Amerykanie jednak potwierdzają utratę rozpoznawczego drona. Twierdzą, że znajdował się w międzynarodowej przestrzeni powietrznej

Amerykański dron MQ-4C Triton fot. Twitter
Amerykański dron MQ-4C Triton fot. Twitter
REKLAMA

Amerykański wojskowy dron został zestrzelony przez irański pocisk ziemia-powietrze w międzynarodowej przestrzeni powietrznej nad cieśniną Ormuz – poinformował w czwartek przedstawiciel amerykańskich władz, zastrzegając anonimowość.

Chodzi o drona MQ-4C Triton należącego do marynarki wojennej USA (U.S.Navy). Na razie więcej szczegółów nie podano. Nie wiadomo też, kiedy dokładnie doszło do zestrzelenia maszyny.

REKLAMA

Zestrzelony dron to morska wersja RQ-4 Global Hawk. Prawdopodobnie zapewniał wsparcie wywiadowcze dla zespołu uderzeniowego lotniskowca USS Abraham Lincoln (CVN72).

Irańska agencja IRNA podała wcześniej powołując się na Gwardię Rewolucyjną (IRGC), że amerykański dron został trafiony, gdy wleciał w irańską przestrzeń powietrzną w południowej prowincji Hormozgan.

Amerykanie twierdzą, że MQ-4C Triton został zestrzelony w międzynarodowej przestrzeni powietrznej.

Jeżeli amerykański dron miał włączony transponder ustalenie miejsca, w którym doszło do zestrzelenia, nie powinno stanowić problemu.

Nie był to pierwszy atak na amerykański dron w ostatnim czasie. Amerykanie informowali, że w trakcie incydentu z atakiem na tankowce irańska Gwardia Rewolucyjna (IRGC) próbowała bezskutecznie zestrzelić znajdujący się w pobliżu dron MQ-9 Reaper za pomocą MANPADS.

Do incydentów dochodzi także na lądzie. We wtorek przeprowadzono atak w Mosulu gdzie kilka rakiet eksplodowało w Pałacu Prezydenckim, w którym stacjonują amerykańscy doradcy wojskowi.

W poniedziałek trzy rakiety spadły na bazę Camp Taji położoną niedaleko Bagdadu. Stacjonują w niej amerykańscy i brytyjscy żołnierze. Kilka dni wcześniej zaatakowano w podobny sposób lotnisko w Balad, gdzie również obecni są Amerykanie.

Wczoraj rakieta spadła dziś na część mieszkalną miasteczka Burjesia położonej na przedmieściach Basry. Rannych zostało dwóch irackich robotników.

Burjesia leży nieopodal pola naftowego Zubair i jest siedzibę wielu firm naftowych, między innymi włoskiej Italian Eni SpA czy Royal Dutch Shell PLC.

Swoją siedzibę ma tu także amerykański ExxonMobil, który zapowiedział już ewakuację około 20 pracowników, którzy niedawno wrócili do Iraku. Ewakuowano ich zaledwie miesiąc temu.

Źródło: Reuters/nczas

REKLAMA