W Brukseli zaczynają dzielenie stołków. Będą też knuli jak zaprowadzić socjalizm pod pretekstem „ochrony klimatu”

W Brukseli rozpoczął się szczyt UE. Eurokraci będą dzielić stanowiska. Donald Tusk już wkrótce straci swoje, ale dostanie miliony odprawy. Zdjęcie: EPA/OLIVIER HOSLET Dostawca: PAP/EPA.
W Brukseli rozpoczął się szczyt UE. Eurokraci będą dzielić stanowiska. Donald Tusk już wkrótce straci swoje, ale dostanie miliony odprawy. Zdjęcie: EPA/OLIVIER HOSLET Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

W Brukseli rozpoczął się w czwartek szczyt UE, na którym przywódcy będą próbowali wypracować porozumienie ws. obsady unijnych stanowisk. Spodziewana jest debata nt. działań klimatycznych, przyjęcie planu strategicznego i zgoda na przedłużenie sankcji wobec Rosji.

Zarówno kanclerz Niemiec Angela Merkel, jak i prezydent Francji Emmanuel Macron mówili przed rozpoczęciem obrad, że będą chcieli wysłuchać sprawozdania szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, który pod koniec maja dostał za zadanie skonsultowanie się ze wszystkimi przywódcami i liderami partii w europarlamencie, by spróbować znaleźć zestaw nazwisk na najważniejsze unijne stanowiska.

REKLAMA

Merkel podkreślała, że Europejska Partia Ludowa (EPL) cały czas popiera system kandydatów wiodących, w ramach którego nominowanym do objęcia stanowiska szefa Komisji Europejskiej jest Manfred Weber. Sprzeciw wobec niego jest jednak w Radzie Europejskiej, zwłaszcza wśród szefów państw i rządów z socjalistycznej rodziny politycznej. Niechętnie na niego patrzy też Pałac Elizejski.

Należy szanować (opinie – PAP) Rady, ale Parlament też powinien być szanowany. Dla mnie nie do przyjęcia jest, że Rada przedkłada wniosek, który ostatecznie nie będzie miał poparcia parlamentu – powiedział dziennikarzom niemiecka kanclerz.

Zgodnie z unijnym traktatem to Rada Europejska proponuje kandydata na szefa KE, ale musi on zostać przegłosowany przez eurodeputowanych. Liderzy czterech frakcji mających tworzyć większościową koalicję nie mają jednego kandydata na szefa Komisji, ale cały czas podkreślają, że stanowisko to musi przypaść jednemu z kandydatów wiodących. Poza Weberem są to socjalista Frans Timmermans i liberałka Margrethe Vestager.

Macron przekonywał, że należy znaleźć kandydatów, którzy będą mieli odpowiednie kompetencje, ambicje i będą się cieszyć zaufaniem szefów państw unijnych. Zapewniał, że nie ma konfliktu w tej sprawie na linii Paryż-Berlin. – Rolą Francji jest znalezienie konstruktywnego rozwiązania, znalezienie najlepszego zespołu w Europie  – zaznaczył prezydent Francji. Kolejny raz powtórzył, że w obsadzie najważniejszych stanowisk w UE chce parytetu płci.

Merkel, Macron i Tusk spotkali się jeszcze przed rozpoczęciem szczytu, ale konsultacji w różnych formatach było więcej. Choć nie ulega wątpliwości, że rozmowy przyspieszyły, nie jest przesądzone, że w ich efekcie już na tym szczycie wyłonieni zostaną nowi szefowie unijnych instytucji. – Możliwe, że nie będzie dziś rezultatu – przyznała Merkel.

Z kolei premier Irlandii Leo Varadkar podkreślał, że Europejska Partia Ludowa, której liderzy również zebrali się przed szczytem, dalej popiera Webera. Na razie nie ma jeszcze planu awaryjnego, ale politycy EPL przyznają, że jeśli będzie blokada, będą musieli znaleźć kogoś innego. – Prawdopodobnie będziemy musieli mieć kolejny szczyt pod koniec czerwca lub na początku lipca  – przyznał Varadkar.

2 lipca zbiera się po raz pierwszy nowy Parlament Europejski, który będzie wybierał swojego przewodniczącego. Szefowie państw i rządów chcą do tego czasu rozstrzygnąć, komu przypadną główne stanowiska, a przynajmniej przewodniczenie KE.

Zanim liderzy krajów UE zasiądą do kolacji, podczas której zagłuszany będzie sygnał telefonów komórkowych, w czasie sesji roboczej mają rozmawiać m.in. o unijnej strategii wobec klimatu. Projekt wniosków na szczyt, który wyciekł do mediów, przewiduje, że UE miałaby się stać neutralna pod względem emisji CO2 do 2050 r. (chodzi o redukcje emisji i pochłanianie tego, czego nie da się całkowicie zredukować).

Premier Mateusz Morawiecki przekonywał przed szczytem, że to porozumienie paryskie wyznacza obecnie obwiązujące cele klimatyczne, a Polska na ich zaostrzenie na razie nie daje zgody. – Muszą być bardzo ściśle określone wszelkie warunki dotyczące ewentualnych mechanizmów kompensacyjnych dla państw członkowskich, dla regionów, dla branż. Nie wystarcza nam sformułowanie dotyczące sprawiedliwej i odpowiedzialnej transformacji energetycznej – oświadczył szef polskiego rządu.

Unijni przywódcy mają też przyjąć agendę strategiczną, czyli ogólny plan działania UE na najbliższe pięć lat, dać zgodę polityczną na przedłużenie sankcji gospodarczych wobec Rosji, a także poprzeć raport międzynarodowej grupy śledczej badającej katastrofę malezyjskiego boeinga, zestrzelonego w 2014 roku nad Donbasem. Wskazuje on na odpowiedzialność trzech Rosjan i Ukraińca.

REKLAMA