Morawiecki potrzebuje na gwałt pieniędzy. Wódka, wino i piwo podrożeją

Alkohol. Foto: PAP
Mocne trunki - zdjęcie ilustracyjne. /Foto: PAP
REKLAMA

Rząd chce podnieść akcyzę na mocny alkohol. Zrównania stawek podatku chcą producenci wódki. Znacznie wzrosłyby wtedy ceny piwa i wina. Jeśli rządzący wprowadzą podwyżki, czekać nas może ogromny wzrost cen w sklepach z trunkami.

Rząd Mateusza Morawieckiego zapowiedział kolejną podwyżkę akcyzy na alkohol o 3 proc. Producenci alkoholi wysokoprocentowych pytają, dlaczego wysoka akcyza ma obowiązywać tylko ich produkty.

REKLAMA

Na podstawie ustawy o podatku akcyzowym stawka akcyzy na alkohol etylowy wynosi „5.704 zł od 1 hektolitra alkoholu etylowego 100% vol. zawartego w gotowym wyrobie”, zaś stawka akcyzy na piwo to „7,79 zł od 1 hektolitra za każdy stopień Plato gotowego wyrobu”. Po przeliczeniu wychodzi ogromna różnica na korzyść napojów z mniejszą zawartością alkoholu.

Producenci alkoholi wysokoprocentowych wychodzą z założenia, że jeśli nie da się zatrzymać podwyżek, warto przynajmniej sprawić, żeby wszystkim dostało się po równo. Walczą, by stawka akcyzy została zrównana i mają argument dla obecnej władzy. Obliczyli, że zrównanie stawki zapewniłyby 7 mld zł dodatkowych wpływów do budżetu. To akurat przemawia do wyobraźni rządzących.

Stawka akcyzy zawsze przekłada się na cenę alkoholu. Już dziś prawie 75 proc. ceny wódki to podatki, z czego główną część stanowi akcyza. Kolejny wzrost akcyzy to kolejne podwyżki dla konsumentów.

Wojna akcyzowa w państwie socjalistycznym, starającym się obłożyć wszystkich jak największymi podatkami, jest na rękę rządowi. Po kieszeni natomiast jak zwykle dostanie konsument. Koniec końców pokryje on koszt podwyżek, płacąc więcej za destylowany lub warzony produkt finalny w sklepie.

Źródło: bnezprawnik.pl

REKLAMA