W ciągu 2,5 miesiąca w Niemczech doszło do 30 ataków na świątynie chrześcijańskie. Są one podpalane, dewastowane i okradane.
Obserwatorium ds. Nietolerancji i Dyskryminacji Chrześcijan w Europie podaje, iż pomiędzy 1 kwietnia a 10 czerwca w Niemczech zaatakowano 30 świątyń chrześcijańskich. Chodzi o kościoły katolickie i protestanckie zbory.
W luterańskiej świątyni Nikolaikirche w Caldern napastnicy spalili księgi liturgiczne i Biblię. Podpalili tez ołtarz Na ławkach przed kościołem i przy wejściu do niego zostawili odchody.
29 kwietnia w kościele w Mannheim złodzieje i wandale zniszczyli drzwi i przedmioty liturgiczne. Część z nich skradli. Straty szacowane są na 10 tysięcy euro.
W jednej trzeciej przypadków odnotowano kradzieże puszek skrzyń do których wierni wrzucają datki i darowizny. W kościele katolickim St. Marien w Bremerhaven tak skradziono 500 euro.
W protestanckich zborach w Osterfeld, Berkheim i Esslingen włamano do mieszczących się na terenie plebanii klubów młodzieżowych. Skradziono konsole do gier, kamery, instrumenty, aparaty cyfrowe. Przy okazji zdewastowano wnętrza plebanii.
Z kościoła Peter-Paul w Bad Oldesloe z ołtarza skradziono krzyż. Nie było to tylko świętokradztwo, bo jego wartość wyceniana jest na 5 tysięcy euro.
Napastnicy usiłowali podpalić też kościoły w Ankum i Nordhausen, ale na szczęście płomienie zostały ugaszone, zanim zdążyły wyrządzić jakiekolwiek poważne szkody.
Jeszcze gorsza sytuacja niż w Niemczech jest we Francji. Tam odnotowuje się średnio trzy ataki na kościoły dziennie. Według Centralnej Służby Wywiadu Kryminalnego (SCRC) w latach 2016-2018 odnotowano tysiące incydentów.