Tak wygląda „wolność” w czasach totalitaryzmu! Brytyjski sąd nakazał niepełnosprawnej katoliczce aborcję „w jej najlepszym interesie”, mimo jej sprzeciwu

Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA

Sędzia brytyjskiego sądu upoważniła lekarzy do przeprowadzenia aborcji na będącej w 22. tygodniu ciąży katoliczce. Wszystko dlatego, że kobieta ma zaburzenia rozwojowe i zaburzenia nastroju. Zarówno kobieta, jak i jej matka, sprzeciwiają się takiemu wyrokowi sądu.

Jak podkreśliła sędzia Nathalie Lieven w uzasadnieniu wyroku z 21 czerwca, „jest w pełni świadoma faktu, nakazanie kobiecie przez państwo przerwania ciąży, gdy wydaje się, że ona tego nie chce, jest ogromną ingerencją”.

REKLAMA

Dalej sędzia stwierdziła, że „musi działać w najlepszym interesie kobiety, a nie kierować się opinią społeczeństwa w sprawie aborcji”.

Sąd Opiekuńczy w Wielkiej Brytanii zajmuje się bowiem sprawami osób uznanych za pozbawione zdolności umysłowych do samodzielnego podejmowania decyzji. Kobieta ma bowiem zdolności umysłowe dziecka w wieku szkolnym.

Wiadomo, że kobieta jest po dwudziestce i jest objęta opieką Narodowej Służby Zdrowia. Lekarze postulowali zabicie jej nienarodzonego dziecka, ponieważ stwierdzili, że z powodu ograniczonych zdolności umysłowych aborcja byłaby dla niej mniej traumatyczna, niż poród – zwłaszcza jeśli dziecko trafi do rodziny zastępczej. I to mimo zapewnień matki kobiety, która oświadczyła lekarzom, że zajmie się wnukiem.

Ciężarna kobieta jest katoliczką. Jej matka pochodzi z Nigerii. Nie wiadomo, czy do poczęcia doszło za zgodą obu stron. Policja bada okoliczności.

Matka kobiety była położna, wyraziła swój zdecydowany sprzeciw wobec aborcji, powołując się na wiarę katolicką – swoją i córki. Pracownik socjalny, który opiekuje się ciężarną także nie zgodził się z twierdzeniem, że powinna ona zostać poddana aborcji wbrew swojej woli.

Sędzia stwierdziła jednak, że nie wierzy, by kobieta była świadoma, co to znaczy mieć dziecko. – Myślę, że chciałaby mieć dziecko w taki sam sposób, w jaki chciałaby mieć fajną lalkę – powiedziała.

Sędzia Lieven dodała, że nie uważa, że matka kobiety, która już pomaga w opiece nad nią samą, będzie w stanie jednocześnie zająć się wnukiem.

Ponadto sędzia stwierdziła, że pozwolenie, żeby dziecko przyszło na świat, a następnie umieszczenie go w rodzinie zastępczej, byłoby sprzeczne z interesem kobiety. – Myślę, że doznałaby większego urazu spowodowanego odebraniem jej dziecka – powiedziała Lieven. Jak dodała, „na tym etapie będzie to prawdziwe dziecko”.

Sędzia Lieven jako prawnik występowała przed sądem w sprawach dotyczących aborcji. Jest gorącą zwolenniczką zabijania dzieci nienarodzonych. W 2011, gdy reprezentowała aborterów z British Pregnancy Advisory Service, twierdziła, że Brytyjki powinny mieć możliwość zabijania swoich nienarodzonych dzieci w domach – zamiast w szpitalach.

Pięć lat później twierdziła przed sądem, że przepisy aborcyjne w Irlandii Północnej naruszają brytyjską ustawę o prawach człowieka. Z kolei w 2017 roku posunęła się do stwierdzenia, że przepisy te są podobne do tortur i są dyskryminujące.

W Wielkiej Brytanii prawo zezwala na zabijanie dzieci nienarodzonych do 24. tygodnia ciąży, jeśli lekarze potwierdzą, że aborcja „leży w interesie medycznym matki”.

Według statystyk brytyjskiej służby zdrowia, dzieci urodzone w 24. tygodniu ciąży mają aż 50 proc. szans na przeżycie – choć wiele zależy od otrzymanej opieki medycznej. Dzieci, które rodzą się w szpitalu uniwersyteckim w Londynie w 23. tygodniu ciąży mają nawet 70 proc. szans na przeżycie.

Źródło: catholicnewsagency.com

REKLAMA