UOKiK ostrzega przed jedzeniem na dworcach i stacjach benzynowych. „Zbliża się czas masowych zatruć”. Na co szczególnie uważać?

Zbliża się sezon zatruć/Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
Zbliża się sezon zatruć/Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA

Urząd Ochrony Konsumentów i Konkurencji po raz dziesiąty przygotował poradnik na czas wakacji. Tym razem chce wyczulić Polaków na restauracje, które serwują jedzenie na stacjach benzynowych i dworcach. Wizyta w większości takich lokali może zakończyć się niemiłą „niespodzianką”.

Inspekcja Handlowa na zlecenie UOKiK w III kwartale 2018 roku skontrolowała 169 lokali gastronomicznych w miejscach często odwiedzanych przez podróżnych. Znalazły się wśród nich bary i bistra na stacjach benzynowych, dworcowe restauracje oraz kilka sklepów spożywczych, w których można kupić posiłek.

REKLAMA

Wyniki kontroli są zatrważające. Aż w 87 proc. miejsc odwiedzonych przez inspektorów wykryto nieprawidłowości. „W sumie inspektorzy sprawdzili 4975 partii produktów i zgłosili zastrzeżenia do 2180 z nich. (…) Łącznie nierzetelną obsługę konsumentów Inspekcja Handlowa stwierdziła, w co trzeciej skontrolowanej placówce” – czytamy w informacji zamieszczonej na stronie urzędu.

W głównej mierze chodziło o nieprawdziwe informacje na temat oferowanych posiłków – np. brak jagnięciny w kotletach „z jagnięciny”, którą zastępowały wołowina, wieprzowina i drób. Zamiast dorsza serwowano mintaja, a w miejsce oscypka podawano tańczą roladę ustrzycką.

Ponadto w przypadku części produktów w błąd wprowadzały opakowania. Producent klopsików zapewniał, że zostały przyrządzone według „babcinej receptury” – mimo że dodano do nich m.in. błonnik grochowy i aromaty. Na niektórych opakowaniach dań brakowało również informacji o zawartych w nich alergenach.

Ale nie to było najgorsze. Jak się okazało, w niektórych lokalach serwowano produkty przeterminowane – np. przyprawy, sery, sosy, napoje. Do smażenia zaś używano starego, zanieczyszczonego tłuszczu.

Sprzedawcy oszukiwali także na ilości wydawanego jedzenia. Niedowaga dwóch porcji smażonej soli wyniosła w sumie 140 gramów – zamiast deklarowanych w ofercie 970 g klienci dostali 830 g. W innych przypadkach dania ważono razem z tackami. Ponadto w niektórych miejscach inspektorzy dostrzegli niezgodne z prawdą informacje o cenach produktów.

W rezultacie inspekcji właściciele 93 lokali dostali kary o łącznej wartości 101 tys. zł. Ponadto za wykroczenia takie, jak niewłaściwe warunki sanitarne, czy wagi bez legalizacji sprzedawcy otrzymali 53 mandaty karne – w sumie ok. 11 tys. zł. Do sądów wpłynęło także 10 wniosków o ukaranie za stosowanie przeterminowanych surowców i oszustwa. O wykrytych nieprawidłowościach powiadomiony został m.in. nadzór sanitarny.

UOKiK przypomina, że przed zakupem jedzenia w barze lub restauracji klientowi przysługuje pełna informacja o samym produkcie – w tym jego pełnym składzie – oraz o cenie. Jeśli ta ostatnia podana jest za 100 g, urząd radzi, żeby dokładanie dowiedzieć się, jakiej wielkości będzie porcja. Danie powinno zostać zważone dopiero po obróbce, a nie przed – kiedy produkty ważą więcej.

Ponadto klientom przysługuje prawo do reklamacji towaru niezgodnego z zamówieniem. Jeśli mamy zastrzeżenia co do jakości usług świadczonych w danym lokalu, możemy je zgłosić do Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej.

Źródło: gazeta.pl

REKLAMA