
Zagraniczne sieci handlowe niemal całkowicie opanowały polski rynek. Najlepszym tego przykładem jest Lidl, którego sklepy można spotkać w wielu miejscowościach. Okazuje się, że wyjątkiem może być podwarszawski Komorów, gdzie mieszkańcy robią wszystko, aby sklep nie powstał.
Jak się okazuje tamtejsza gmina jest gotowa zapłacić ponad 5 milionów złotych, aby wykupić działki, na których miałby powstać Lidl. Co ciekawe, z wnioskiem o takie działanie zwrócili się sami mieszkańcy.
Komorów to tzw. miasto-ogród. Pełne jest ono terenów zielonych, ulice są wąskie, a ruch na nich niezbyt wielki. Postawienie marketu znacznie zwiększy ruch, a więc będzie stanowić zaprzeczenie koncepcji, według której powstał Komorów.
Mieszkańcy obawiają się jeszcze jednej rzeczy. Otóż obecnie handel odbywa się w małych sklepikach, prowadzonych przez mieszkańców. Uruchomienie marketu mogłoby więc oznaczać upadek wielu takich placówek.
Na ile skuteczne okażą się działania mieszkańców i gminy? Trudno powiedzieć, albowiem pojawiły się pewne trudności.
– Rzecz w tym, że właściciel nieruchomości zawarł z Lidlem przedwstępną notarialną umowę sprzedaży, co potwierdzają wpisy do ksiąg wieczystych. Zgodnie z prawem Lidl może żądać od właściciela działki zawarcia umowy przyrzeczonej w ciągu roku – tłumaczy radna Joanna Kowalczyk.
Swój plan na walkę z Lidlem ma również wójt Małgorzata Pachecka. Zamierza ona bowiem sprawdzić, czy nabycie jednej z działek przez obecnego właściciela było zgodne z prawem.
Źródło: money.pl