Już niedługo w Warszawie Trzaskowskiego. Prawdziwa plaga kradzieży w londyńskim metrze

Londyn metro policja
Londyn, metro, policja fot. PAP/PA autor: Yui Mok
REKLAMA

W ciągu 3 lat, odkąd ulubieniec prezydenta Trzaskowskiego Sadiq Khan został burmistrzem Londynu liczba kradzieży kieszonkowych w tamtejszym metrze wzrosła o 80%.

Trzy lata potrzebował muzułmański burmistrz, by w Londynie doszło do prawdziwej eksplozji przestępczości. Liczba morderstw jest już wyższa niż w Nowym Jorku. Napaści z użyciem noża, ataki kwasem stały się codziennością.

REKLAMA

Teraz dochodzi do tego prawdziwa plaga kradzieży kieszonkowych w londyńskim metrze. Licząc od połowy roku 2018 do czerwca 2019 doszło w nim do 6825 kradzieży kieszonkowych. To są tylko przypadki zgłoszone. W tym samym czasie 2016/2017 odnotowano ich 3730.

– Nie możemy zaprzeczyć, że dane są rzeczywiście rozczarowujące, bo liczby poszły w górę, ale londyńskie metro nadal jest bardzo bezpieczne – oświadczył Bob Stokoe, szef policjantów zajmujących się bezpieczeństwem w brytyjskich środkach komunikacji.

Tymczasem anonimowy funkcjonariusz w rozmowie z BBC mówi, że w ciągu 14 lat pracy nie widział jeszcze takiej plagi kradzieży kieszonkowych. – Jesteśmy dużo bardziej zajęci. Aresztujemy znacznie więcej osób – mówi.

Wiele z nich pochodzi z innych krajów Europy. Przestępcy wykorzystują swobodę podróżowania. Choć źródła oficjalne nie ujawniają pochodzenia złodziei, to szacuje się, że za połowę przypadków kradzieży kieszonkowych odpowiadają przestępcy pochodzący z Rumunii. W latach 2012 i 2013 aż połowa skazanych za kradzieże kieszonkowe pochodziła własnie z tego kraju.

Ulubieniec Trzaskowskiego Khan zupełnie nie radzi sobie z przestępczością. Z ochotą za to angażuje się w różne akcje nie mające nic wspólnego ze sprawowanym urzędem. Wciąż prowadzi kampanię na rzecz pozostania w Unii, za każdym razem uczestniczy w protestach przeciwko wizytom Trumpa i pomaga je organizować, angażuje się w akcje różnych ekosekt.

Zamiast walczyć z prawdziwą przestępczością kieruje dodatkowych policjantów do spraw tzw „przestępczości z nienawiści”. Funkcjonariusze śledzą więc m.in wpisy na portalach internetowych, badają przypadki dyskryminacji wszelkie zachowania nie akceptowane przez patologię politycznej poprawności.

REKLAMA