Pomimo że Jarosław Kret aktualnie nie występuje w telewizji, jest on aktywny w mediach społecznościowych, a ponadto udziela niekiedy wywiadów. Ostatnio, popularny niegdyś pogodynek, zajął się przewidywaniem przyszłości. Zapowiedział, że czeka nas „totalna katastrofa”.
Zdaniem Kreta, anomalie pogodowe, które można zaobserwować w ostatnich latach, zwiastują katastrofę, która dotknie całą Ziemię.
– Gdy byłem dzieckiem, temperatura 31 stopni w Polsce to był już szok. W ostatnich latach mamy często 35 i wcale nas to nie dziwi. Nikt nie chce zrozumieć, że jesteśmy świadkami strasznych zmian w klimacie – przyznał w rozmowie z „Faktem” pogodynek.
W środę odnotowano w Polsce rekordowo wysoką temperaturę. Otóż termometry w Lubuskiem wskazały 38,2 st. C. Co ważne, w pozostałych regionach kraju wcale nie było znacznie chłodniej.
– W lutym w Ameryce miały miejsce gigantyczne spadki temperatury. Donald Trump dziwił się wtedy: jak to jest, że niby klimat się nam ociepla, a tu nagle mamy minus 30. Mógł do mnie zadzwonić, to bym mu wszystko wyjaśnił – powiedział Kret.
– 15 lat temu mieszkałem w Indiach i wówczas szokiem było 46 stopni w cieniu. W tym roku w Indiach temperatura na początku czerwca sięgała 53 stopni – opowiadał prezenter pogody.
Jak zatem widać Jarosław Kret snuje apokaliptyczne wizje. O tym czy sprawdzą się one przekonamy się w niedalekiej przyszłości.
Źródło: fakt.pl