Transgenderyści przejmują coraz więcej kobiecych dyscyplin sportowych odbierając prawdziwym paniom szanse na najwyższe stopnie podiów i medale. Jak długo federacje sportowe będą udawały, ze nic się nie dzieje?
Starty osób zmiennopłciowych w zawodach dla pań są coraz częstszą praktyką. Zapasy, podnoszenie ciężarów i oczywiście biegi – to dyscypliny, w których panie we własnej kategorii płciowej są wypierane przez panów.
Niesie to ze sobą wiele przykrych konsekwencji. Najoczywistszą jest zablokowanie kobietom dostępu do tytułów, podiów i medali – mężczyźni poprzez swoje naturalne warunki fizyczne mają przewagę nad kobietami w większości dyscyplin sportowych.
Dla młodych sportsmenek jest to również często powiązane z odebraniem szansy na sportowe stypendia i tym samym dostanie się na wymarzoną uczelnię. Pisaliśmy o chorym prawie w stanie Connecticut, które działa tak, że stypendia dla dziewcząt dostają trangenderyści.
Dużym problemem jest też fakt, iż wspólne starty w zawodach zagrażają życiu i zdrowiu zawodniczek, które są „biologicznymi kobietami”. Faul na kobiecie popełniony przez mężczyznę może być fatalny w skutkach.
Do większości federacji sportowych te argumenty jednak nie przemawiają i wciąż pozwalają na wspólne starty transludzi z prawdziwymi zawodniczkami. Tak jak to miało na przykład miejsce podczas zawodów „Diamentowej Ligii” w USA gdzie Caster Semenya zostawił(a) swoje rywalki dale w tyle w biegu na 800m.
Panie były wyraźnie niezadowolone z tego faktu jednak niezadowolenie nic nie zmienia. Żadna z nich nie miała szansy na pierwsze miejsce.
Ale Caster Semenya odstawiła swoje rywalki na 800m w Diamentowej Lidze w Eugene ( USA), były pod tak dużym wrażeniem, że zapomniały pogratulować Caster zwycięstwa 😉 pic.twitter.com/aa2UQsI44Z
— Wadera (@60wadera) June 30, 2019
Źródło: Twitter