Niestety główny kabareciarz polskiego Sejmu, złotousty Ryszard Petru żegna się z polityką. Króla głupoty i wpadek słownych na zawsze pozostanie w pamięci rechocących tłumów. Bo kto zapomni „sześciu króli” czy wyjazdy na Maderę? Ale okazuje się, że Ryszard mógł pozostać w polityce. Ale… musiałby dogadać się z Platformą Obywatelską.
Jak podaje Radio ZET, Ryszard Petru miał możliwość startu w wyborach parlamentarnych – pod jednym warunkiem – musiałby wstąpić do Platformy Obywatelskiej.
Ryszard Petru ogłosił w poniedziałkowym wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”, że rezygnuje z polityki. „Wracam do biznesu” – wyznał były lider Nowoczesnej.
A nie tak dawno „Gazetę Wyborczą” nazywała go polskim Kennedym i prognozował mu rolę premiera. Ahhhh piękne czasy.
Jak się okazuje Petru miał szansę na start w wyborach, jeśli wstąpiłby do Platformy Obywatelskiej. Najwyraźniej ta propozycja nie była dla niego zadowalająca.
„W Polsce mamy do czynienia z falą totalnego populizmu, szczególnie gospodarczego. (…) To, czym należy się martwić, to polska gospodarka – niestety ani PiS, ani opozycja chyba nie zdają sobie sprawy, jak szkodliwe na dłuższą metę będzie rozdawnictwo PiS. Przyjdą gorsze czasy w gospodarce” – przekonywał w wywiadzie dla „DGP” Petru.
„Ten, kto wygra wybory, będzie musiał zapłacić rachunki PiS z 13. emeryturą i 500 zł na każde dziecko na czele” – podsumował.
Z informacji Radia ZET wynika, ze @RyszardPetru miał propozycje startu w wyborach parlamentarnych, ale pod warunkiem, że wstąpi do @Platforma_org.
— Radio ZET NEWS (@RadioZET_NEWS) July 1, 2019
Źródło: radiozet.pl/ DGP