
Robert Janowski, znany szerszej publiczności jako prowadzący program „Jaka to melodia”, boi się o własne życie. Od ponad roku nękany jest przez psychofankę.
Przez rok był spokój, ale koszmar powrócił! Kobieta wyszła ze szpitala psychiatrycznego i mimo sądowego zakazu pojawiła się pod domem Roberta i Moniki Janowskich.
Niezrównoważona fanka któregoś razu rzuciła butelką, która rozbiła się tuż obok głowy Roberta. Wcześniej zaatakowała Monikę w restauracji położonej niedaleko ich mieszkania. Cisnęła w nią szklaną butelką, która rozprysnęła się na ścianie.
– Ona uroiła sobie, że jestem jedyną przeszkodą w miłości do Roberta. Nawet ufarbowała sobie włosy na podobny kolor. Jest niebezpieczna – mówi Monika.
Robert spotkał kobietę kilka lat temu na jednym ze swoich koncertów. Podeszła do niego i wręczyła mu pluszowego misia oraz miłosny list. Od tego czasu prezenter dostawał niepokojące wiadomości: na przemian wyznawała mu miłość lub wysyłała pogróżki. Sytuacja stała się groźna, gdy zaczęła krążyć w pobliżu ich mieszkania. Dzwoniła w środku nocy domofonem błagając, aby Robert wyszedł z nią porozmawiać.
Janowscy powiadomili policję. Rok temu sąd zadecydował, że fanka musi zostać poddana obserwacji psychiatrycznej. Obecnie sytuacja stała się jeszcze bardziej niebezpieczna.
– Mamy do czynienia z kimś, kto przychodzi o trzeciej w nocy pod nasz dom i grozi, że mnie zabije. Gdy czyta się o takich przypadkach w gazetach, wydaje się, że nas to nie dotyczy. Nie bagatelizujemy takich sytuacji. Były przecież przypadki morderstw czy napaści na podobnym tle, w podobnych sytuacjach. Nigdy nie wiadomo, w którą stronę się to potoczy, zwłaszcza jeśli jest to osoba chora – podkreśla.
Robert Janowski wkrótce rozpocznie nagrania do nowego programu w Telewizji Puls. Co będzie, gdy znów wróci na ekrany?
Źródło: party.pl /