Koreańczycy poderwali myśliwce po wykryciu niezidentyfikowanego obiektu nad granicą. Piloci byli osłupieni tym co zobaczyli

Pilot myśliwca zdjęcie ilustracyjne fot. Pixabay
Pilot myśliwca zdjęcie ilustracyjne fot. Pixabay
REKLAMA

Południowokoreańska armia poderwała w poniedziałek myśliwce w związku z wykryciem – jak początkowo informowała – niezidentyfikowanego obiektu przelatującego nad granicą z Koreą Płn. Później okazało się, że przyczyną zamieszania było stado ptaków.

We wcześniejszych komunikatach kolegium połączonych szefów sztabów Korei Południowej podawało, że „sprawdza i podejmuje środki” w związku z wychwyceniem przez radar „niezidentyfikowanego obiektu w powietrzu nad strefą zdemilitaryzowaną” przy granicy pomiędzy dwiema Koreami. Sądzono, że może to być północnokoreański śmigłowiec.

REKLAMA

Po wykryciu obiektu południowokoreańska armia poderwała „kilka myśliwców”, których piloci potwierdzili później, że chodziło o ok. 20 ptaków, najprawdopodobniej dzikich gęsi – podała agencja Yonhap, cytując niewymienionego z nazwiska oficera kolegium.

Oficer dodał, że podrywając myśliwce, armia poinformowała o tym stronę północnokoreańską poprzez kanał komunikacji wojskowej, by uniknąć przypadkowych starć.

Armia Korei Płd. znalazła się niedawno w ogniu krytyki, gdy za sprawą luki w zabezpieczeniach granic do południowokoreańskiego portu wpłynęła północnokoreańska łódź z czterema obywatelami Korei Płn. na pokładzie, niezauważona ani przez wojsko, ani przez straż przybrzeżną.

W niedzielę w innej części tej strefy prezydent USA Donald Trump spotkał się z przywódcą Korei Płn. Kim Dzong Unem. Jako pierwszy urzędujący prezydent Stanów Zjednoczonych przekroczył linię demarkacyjną i przebywał przez chwilę na terytorium Korei Płn.

Źródło: PAP

REKLAMA