Arabskie hordy demolują Zakopane i szarpią polskie kobiety! Policja interweniuje po raz kolejny

Uchodźcy, Zakopane Źródło: YouTube, Wikipedia, Collage
Uchodźcy, Zakopane Źródło: YouTube, Wikipedia, Collage
REKLAMA

W zimowej stolicy Polski coraz częściej dochodzi do nieprzyjemnych incydentów z turystami z Półwyspu Arabskiego w roli głównej. Ostatnio policja interweniowała w dwóch przypadkach – zdemolowania domku letniskowego i napaści na właścicielkę oraz łamania przepisów drogowych.

Dwa policyjne radiowozy musiały interweniować w środku nocy pod domkiem letniskowym w Zakopanem. Interwencja wynikała z tego, że mężczyźni z Kuwejtu, nie chcieli opuścić wynajmowanych domków o wyznaczonej porze.

REKLAMA

Na dodatek, zostawili po sobie okropny bałagan i sporo poniszczonych sprzętów. W jednym z domków na podłodze walały się śmieci, na stole leżała góra niedojedzonych resztek, a większość udostępnionych przez właścicielkę naczyń leżała brudna w zlewie.

Gdy właścicielka obiektu wypoczynkowego kazała im, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, opuścić kwatery w wyznaczonym czasie to mężczyźni zaczęli się awanturować.

Kobieta zagroziła, że zadzwoni na policję, a wtedy Arabowie zaczęli się z nią szarpać i wyrwali jej z ręki telefon.

– W sumie było to 15 mężczyzn w wieku 20-25 lat – mówi właścicielka w rozmowie z Gazetą Krakowską.

Na razie kobieta nie zdecydowała się wnieść oskarżenia do sądu i ubiegać się o jakiekolwiek odszkodowania od agresywnych turystów.

Przepisy drogowe nie ograniczają Arabów

Do innego zdarzenia doszło po południa na zakopiańskich Krupówkach. Tam turyści, również pochodzący z Półwyspu Arabskiego, zignorowali znaki zakazu ruchu.

Oni również zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy policji.

– Turyści zostali ukarani maksymalnymi w tym przypadku mandatami w wysokości 500 złotych, zapłacili je i odjechali– informuje Marek Trzaskoś, komendant Straży Miejskiej w Zakopanem.

„Tygodnik Podhalański” donosi, że podobna sytuacja miała miejsce rok temu.

Źródło: Gazeta Krakowska, Tygodnik Podhalański

REKLAMA