
Francuska Konfederacja Rzeźników i Garmażerów rozpoczęła kampanię promocyjną francuskiego mięsa. Na plakatach, które pojawią we wszystkich sklepach mięsnych widnieje hasło: „Tutaj posiekamy 100% mięsa na twój stek”. Jest to nawiązanie do afery z „fałszywymi” stekami, które kupowano dla organizacji charytatywnych w Polsce.
Jean-François Guihard, prezes Konfederacji (CFBCT) dodaje, że „ze skandali należy wyciągać pozytywny skutek”. Winnym afery stekowej (w wyrobach było niemal wszystko poza mięsem) nie są co prawda nie Polacy, ale nieuczciwi pośrednicy z Francji, którzy takie tanie wyroby zamawiali u producenta i sprzedawali jako wyroby pełnowartościowe, ale image naszej marki został nadszarpnięty.
Promocyjna akcja francuskich rzeźników podkreśla walory własnego mięsa i ma „chronić konsumentów”. Drugim celem jest też spostponowanie mięsnej konkurencji z krajów Ameryki Łacińskiej. Umowa wolnym handlu pomiędzy Unią Europejską a Mercosurem to pojawienie się potężnej konkurencji zwłaszcza na rynku wołowiny.
Wspomniany prezes Gihard podkreśla, że „nasze zwierzęta we Francji są hodowane na łąkach, trawa nie jest GMO. Nie jest to intensywna hodowla, zachowujemy piękno naszych krajobrazów. Średnia hodowla wynosi we Francji około 70 sztuk bydła i nie jest to 3000 lub 4000 sztuk, jak np. w Brazylii”.
W przypadku konkurencji południowoamerykańskiej podkreśla się brak kontroli tamtejszego mięsa. Ciekawe, że umowa z Mercosurem budzi podobne obawy w Polsce, w której rolnicy też uważają, że mają jakościowo lepsze mięso. We Francji celem uspokojenia tamtejszych rolników, rząd na razie nie ratyfikuje tekstu umowy. Ministerstwo rolnictwo domaga się uzupełnienia go o wprowadzenie zasad identyfikacji importowanej wołowiny.
Źródło: France Info