Francuscy eurodeputowani Zjednoczenia Narodowego krytykowani za siedzenie podczas grania „Ody do radości”. „Hymn przynależy tylko państwu, a UE państwem nie jest” – odpowiadają

Jordan Bardella (RN) siedzi w PE podczas grania
Jordan Bardella (RN) siedzi w PE podczas grania "Ody do radości" Fot. Twitter
REKLAMA

W czasie grania tzw. „hymnu” UE, który formalnie żadnym hymnem nie jest, 29 brytyjskich eurodeputowanych partii Brexit, na czele ze słynnym Nigelem Farage’em, odwróciło się podczas sesji inauguracyjnej Parlamentu Europejskiego tyłem do prezydium.

Z kolei cała grupa eurodeputowanych francuskich ze Zjednoczenia Narodowego postanowiła podczas grania „Ody” siedzieć. Przewodniczący Parlamentu Antonio Tajani poprosił ich jednak o powstanie, jeśli „nie z szacunku dla Unii Europejskiej, to dla całej Europy”. Pomimo tego nie wstali.

REKLAMA

Siedzący protest uzasadniał w wywiadzie dla TV CNews szef tej grupy Jordan Bardella: „siedzieliśmy z prostego powodu, bo hymn jest symbolem państwa, a my nie uznajemy zasadności państwa europejskiego”.

W internecie Jordan Bardella dodał: „nie uznajemy zasadności „państwa europejskiego”. Bronimy głosu narodów i ludów!”

Na stronie internetowej UE znajduje się wyjaśnienie, że „hymn symbolizuje nie tylko Unię Europejską, ale także całą Europę. Wiersz Oda do radości wyraża ideę braterstwa, jaką Schiller miał dla rasy ludzkiej, wizję podzielaną przez Beethovena.” To dość dowolna interpretacja, bowiem równie, a może znacznie bardziej „europejski” jest np. chorał gregoriański.

Z kolei o „radosnej prowokacji” pisał Nigel Farage. W przypadku Brytyjczyków ich łącznie 73 posłów do PE rozpoczęło kadencję „tymczasową” w oczekiwaniu na opuszczenie UE przez Wielką Brytanię, a termin upływa tu 31 października. Farage mówił wprost – „nas nie powinno tu być”.

REKLAMA