Paranoja! Kalifornia zakazuje „dyskryminacji rasowej ze względu na fryzury”

Amerykańska komunistka Angela Davies z fryzurą afro, która podobała się nawet przywódcy NRD Honeckerowi Fot. ADN-ZB / Koard 11.9.72 Wikipedia
Amerykańska komunistka Angela Davies z fryzurą afro, która podobała się nawet przywódcy NRD Honeckerowi Fot. ADN-ZB / Koard 11.9.72 Wikipedia
REKLAMA

„Antydyskryminatorzy” zawsze znajdą sobie coś do roboty. W Kalifornii zajęli się walką z możliwością dyskryminacji ze względu na fryzurę. Bynajmniej nie chodzi tu wcale o możliwe docinki z łysych, ale o fryzury afro i dredy.

„Postępowa” Kalifornia stała się pierwszym stanem USA, który zakazał „dyskryminacji rasowej ze względu na włosy”. Od tej pory np. pracodawca nie może zakazać swojemu pracownikowi noszenia fryzury afro, warkoczyków, czy dredów. Prawo dotyczy także szkolnictwa.

REKLAMA

Ustawodawcy mówią zwłaszcza o ochronie czarnoskórych Amerykanów, którzy czasami mogli doświadczać niedogodności z powodu wewnętrznych przepisów w firmach czy szkołach. Nowa „antydyskryminacyjna” ustawa została już przyjęta przez jednogłośnie przez obie izby stanowe Kalifornii i wejdzie w życie 1 stycznia przyszłego roku.

Pomysłodawczynią tego prawa jest afro-amerykańska senator z Los Angeles Holly Mitchell. Stwierdza ona, że nowa „ustawa chroni prawo czarnych Kalifornijczyków do noszenia naturalnych włosów, bez potrzeby przestrzegania norm eurocentrycznych”. „Kiedy piętnaście lat temu zrobiłam sobie dredy – mówi senator – wiedziałem, że to manifestacja społeczna i polityczna skierowana do świata zewnętrznego.”

Z kolei gubernator Kalifornii Gavin Newsom, przywołał przypadek ucznia, który w grudniu ub. roku został zmuszony sędziego do obcięcia dredów, by zostać dopuszczonym do udziału w zawodach zapaśniczych. Nastolatek został postawiony przed wyborem zakazu startu i „utratą swojej tożsamości” – ubolewał Newsom.

Ustawa mówi, że włosy „są powszechną przyczyną dyskryminacji rasowej, co pociąga za sobą poważne konsekwencje gospodarcze i zdrowotne, zwłaszcza dla osób czarnoskórych”. Zakaz dyskryminacji z tego względu, czyli np. odmowy zatrudnienia lub wynajęcia mieszkania, zostaje dołączony do zakazu dyskryminacji ze względu na płeć, religię lub pochodzenie etniczne.

I tak pod pozorem kolejnej „walki z dyskryminacjami”, władza zaczyna ingerować w już nawet w domenę fryzjerstwa i czyni podwaliny pod totalitaryzm, jaki się nawet nie śnił np. takiemu Orwellowi.

Źródło: Le Figaro

REKLAMA