Wielka afera w Łebie. Biedronkobus dzieli Polaków. Handlarze oburzeni działaniami sieciówki

Biedronka, autobus Źródło: Media społecznościowe, Pixabay
Biedronka, autobus Źródło: Media społecznościowe, Pixabay
REKLAMA

Popularna siec handlowa postanowiła wprowadzić Biedronkobus, który zabiera turystów spod plaży do swoich sklepów umieszczonych na obrzeżach turystycznych miejscowości. W Łebie ostro protestują lokalni handlarze oraz właściciele punktów gastronomicznych.

Wielu turystów woli się żywić we własnym zakresie lub po prostu oszczędzić podczas bieżących zakupów spożywczych. Dzięki dojazdowi do Biedronki, położonej poza centrum miasta, robimy ukłon właśnie wobec tych klientów – mówi Łukasz Burda, dyrektor operacyjny regionu Koszalin w sieci Biedronka.

REKLAMA

Kurs Biedronkobusem kosztuje symboliczną złotówkę i pozwala zaoszczędzić sporo pieniędzy na codziennych zakupach. Ceny w mniejszych sklepach w nadmorskich miejscowościach należą zdecydowanie do najwyższych w Polsce, a przebitka na niektórych produktach jest nawet dwukrotna.

Takim rozwiązaniem oburzeni są właściciele sklepów i barów, którzy tym samym tracą sporo klientów, a ich dzienny utarg jest znacznie niższy.

To kolejny sposób, aby odebrać nam klientów. W sezonie wakacyjnym różne sieci handlowe zlatują się do Łeby na żer. Nachapią się i wyjadą, a przecież to my powinniśmy móc zarobić na utrzymanie biznesu, ZUS-y i podatki – oburza się przedsiębiorca z Łeby, właściciel lokalnego sklepu spożywczego.

Spada przede wszystkim sprzedaż lodów, deserów, owoców i alkoholu, które w poprzednich latach turyści często kupowali po drodze na plażę. Teraz robią większe zakupy w Biedronce i nie muszą dokupować produktów w ciągu dnia.

W tym sezonie ponownie pojawiły się sklepy Żabka, otwierane w kontenerach ulokowanych w podwórzu domów. Dostają koncesję na sprzedaż alkoholu. To przedsięwzięcia obliczone na 90 dni sezonu. Zarobią sobie i zadowoleni wyjeżdżają – dodaje przedsiębiorca z Łeby.

Niezadowoleni są również restauratorzy, którzy odnotowują mniejsze przychody. Turyści coraz częściej stawiają bowiem na gotowe dania z supermarketów i nie decydują się jadać w knajpach.

Cóż, tak działa prawo rynku. Sklepikarzom i właścicielom gastronomii nie pozostaje nic innego, jak dopasować się do zdrowej konkurencji i zawalczyć o klienta poprzez atrakcyjne ceny, dzięki którym turystom nie będzie się opłacać tracić czasu na dojazd i stanie w kolejkach, by zaoszczędzić symboliczną kwotę. Wbrew pozorom przebywający na urlopie również potrafią liczyć pieniądze…

Źródło: wp.pl/nczas.com

REKLAMA