Mamy zdjęcia! To ją miał rzekomo zgwałcić Jarosław Bieniuk! Sprawa robi się coraz bardziej skomplikowana [FOTO]

Sylwia Sz. Foto: Instagram
Sylwia Sz. Foto: Instagram
REKLAMA

Mamy kolejne informacje ws. domniemanego gwałtu byłego piłkarza Jarosława Bieniuka na Sylwii Sz. Sprawa coraz bardziej robi się tajemnicza i nieoczywista. W nadmorskim hotelu w nocy z 12 na 13 kwietnia działo się. Był alkohol kokaina i interwencja obsługi hotelowej.

Sylwię Sz. całemu światu oznajmiła, że były piłkarz ją brutalnie zgwałcił. Byłego męża zmarłej aktorki Anny Przybylskiej w kwietniu zatrzymała policja.

REKLAMA

Jednak wtedy szybko został zwolniony za kaucją, ale postawiono mu zarzuty „udzielenia narkotyków innej osobie”. Jak podaje portal fakt.pl podczas przesłuchania Bieniuk chciał zrzucić winę za narkotyki na kobietę.

Jak podaje fakt24.pl Bieniuk twierdził, że narkotyki nie należały do niego. Na policji zgłosił, że do hotelu przyniosła je modelka.

Według świadków impreza w pokoju hotelowym była głośna i musiał interweniować personel hotelu. Gdy pracownik zapukał do drzwi, słynny sportowiec wyniósł narkotyki do łazienki. Co kompletnie pogrąża byłego męża Anny Przybylskiej to zeznania, że zażywał kokainę tej nocy wielokrotnie, ale mówi, że nie pamięta ile!

Modelka Sylwia Sz. ma kompletnie inne zdanie o tej sprawie. Twierdzi, że została zgwałcona, i że narkotyki należały do byłego piłkarza.

„To on przyniósł narkotyki, co mu udowodniono i za co dostał już zarzut. Kiedy przyszliśmy do pokoju, który Jarek wynajął w hotelu, kokaina już tam była. To on nas częstował. Ja nie miałam przy sobie żadnych narkotyków” – zarzeka się kobieta na łamach fakt.pl

Jak podaje fakt.pl Jarosław Bieniuk miał mieć w swoim telefonie nagie zdjęcie modelki, pochodzące z 2018 r., a także inne dwuznaczne zdjęcia Sylwii Sz. I tu zachodzi kolejne miotanie się byłego piłkarza. Otóż według, Faktu nie umiał on wytłumaczyć jak wszedł w ich posiadanie.

Bieniuk zaczął się miotać. Miał zeznać, że owe zdjęcia są ogólnie dostępne w mediach społecznościowych, a po obaleniu jego tez, miał zacząć mówić, że to Sylwia Sz., wysłała mu te zdjęcia. Sama modelka zdecydowanie zaprzecza.

„Nigdy temu człowiekowi nie wysyłałam żadnych nagich zdjęć ani filmów, jeśli takie zdjęcia ma, to przypuszczam, że wszedł w ich posiadanie bez mojej wiedzy, co jest dowodem na to, że zaplanował to wszystko dużo wcześniej. Przypuszczam, że Jarek dostał te zdjęcia od swojego przyjaciela, z którym długi czas się spotykałam” – mówi zdenerwowana 28-latka.

„Zbieranie moich nagich zdjęć świadczy o jego złych zamiarach wobec mnie. Ja nie miałam jego nagich zdjęć. Kilku znajomych, po tym całym zdarzeniu napisało mi, że rozmawiali wcześniej z Jarkiem i on nie ukrywał fascynacji moją osobą i swoich zamiarów względem mnie. Niestety, ja nie miałam tej świadomości” – stwierdza na łamach fakt.pl

Przypomnijmy, że Sylwia Sz. oskarżyła Jarosława Bieniuka o gwałt. Do dramatu miało dojść w nocy z 12 na 13 kwietnia. Sylwia Sz. spotkała się wówczas z byłym piłkarzem i znajomymi w Sopocie, gdzie najpierw imprezowali, a potem poszli razem do hotelu. Po wyjściu znajomych jej zdaniem Bieniuk miał ją zgwałcić a później zawieźć taksówką do domu.

Bieniuk od początku twierdzi, że jest niewinny, dlatego sam dobrowolnie stawił się na posterunku policji. Pojawiły się także informacje, że po rzekomym gwałcie Sylwia Sz. współżyła ze swoim przyjacielem, który zawiózł ja potem na policję.

Oto Sylwia Sz.

Foto. Instagram
Foto. Instagram
Foto: Instagram
Foto: Instagram

Zobacz też: fakt24.pl

REKLAMA