Należący do Francji Reunion na Oceanie Indyjskim stał się mekką przemytników narkotyków z regionu paryskiego. Zjawisko przybrało takie rozmiary, że władze wyspy wydały im wojnę i rzuciły na lotniska dodatkowych celników.
Samoloty z Europy okazują się przewozić bagaże załadowane kokainą, marihuaną i tabletkami „ekstazy”. To sposób na egzotyczny urlop po niskich kosztach, ze względu na różnicę cen narkotyków w metropolii i na Reunion.
Trafic de drogue entre Paris et la Réunion : étudiante, handballeuse… des «mules» aux profils variés https://t.co/QBYTzJku30
— Le Parisien (@le_Parisien) July 7, 2019
Dodatkowe kontrole na lotnisku Roland Garros spowodowały, że wyspiarskie areszty zapełniły się przybyszami głównie z regionu paryskiego. Profile przestępców są rozmaite. Często są to wynajęci „tragarze”, którzy w zamian za opłacony przelot, kieszonkowe i pobyt transportują pozornie niewinną przesyłkę. Do aresztu trafiały już np. zawodniczki piłki ręcznej, studentki…
Sytuacja jest związana ze znacznie zwiększonym od 3 lat popytem na narkotyki na Reunion. Młodzi Kreole polubili kokainę, haszysz skutecznie wyparł miejscowe konopie („zamal”). Policyjne statystyki mówią, że w 2018 roku liczba konfiskat narkotyków na wyspiarskim lotnisku wzrosła, rok do roku, trzykrotnie. Do połowy tego roku ten rekord został już pobity.
Depuis Discover sur Google https://t.co/zL3JH8cM4V
— Michel Reynaud (@Pr_Reynaud) July 7, 2019
Napływy „twardych” narkotyków spowodował, że władze nie tylko zwiększyły kontrole, ale i nasiliły represje. Od pewnego czasu, niezależnie od ilości przemycanego „towaru” na przemytników czeka sankcja tymczasowego aresztu i „wzmocnione” akty oskarżenia. Celem zaostrzenia środków ma być odstraszanie przemytników od „wakacji low cost” na wyspie.
Źródło: Le Parisien