Rodzinne wyznanie Cejrowskiego. Anegdotka znanego podróżnika zaskakuje swoją szczerością

Wojciech Cejrowski. / foto: YouTube
Wojciech Cejrowski. / foto: YouTube
REKLAMA

Wojciech Cejrowski opisał zabawną anegdotę związaną ze swoimi urodzinami. Znany podróżnik chciał kultywować u chrześniaków m.in. wiedzę na temat broni, czemu zdecydowanie sprzeciwiała się szwagierka, z którą – jak sam przyznaje – szczerze się nienawidzą. Co wyniknęło z tego starcia?

Gdy kończyłem lat 55 przyszli Chrześniacy z życzeniami. Ponieważ są zdecydowanie nieletni przyszli ze swoją matką, czyli ze Szwagierką. Szwagierka mnie oficjalnie nie znosi (ze szczerą wzajemnością), ale oboje kochamy moich Chrześniaków, więc… cierpimy siebie nie cierpiąc siebie – zaczął swój wpis podróżnik.

REKLAMA

Dalej Cejrowski opisywał, jak chrześniacy szczerze zainteresowani byli zabawą nożami i siekierkami, a na myśl o tym rzeczonej szwagierce włosy stawały dęba.

Chrześniacy zrobili swoje, wyściskali Stryjaszka, zapytali czy mam jakieś nowe noże, lub siekierki do rzucania. Szwagierka zaczęła protestować, więc pomimo, że mi się wcale nie chciało, wlazłem na drabinę i z najwyższej półki zdjąłem stare siekierki mówiąc, że ponieważ rzeczywiście mam nowe, to te stare mogę im podarować – wspomina.

Szwagierka włączyła wtedy syrenę i myślę, że zdarła sobie szkliwo na zębach.

– Co mówisz? – spytałem ją.

Nie mogła mi odpowiedzieć normalnymi słowami, ponieważ dygotała ze złości i charczała, czyli „zatkło ją” jak mawiają na mojej wsi.

– Chłopcy, skoro mamusia nic nie mówi, to się umówmy, że to SĄ od teraz wasze siekierki, ale będą zdeponowane u mnie. Przyjedziecie to porzucamy. A chcecie zobaczyć nowy pistolet? Taki trochę lżejszy, damski i prawie nie kopie. Kupiłem go dla mojej Mamusi, żeby się nauczyła porządnie ostrzeliwać – kontynuuje swoją opowieść.

Wreszcie nadszedł moment złożenia życzeń przez szwagierkę.

Szwagierka odzyskała dech, odsunęła chłopców za swoje plecy i dla zamknięcia tej rozmowy i całej sytuacji zaczęła mi składać życzenia urodzinowe. Ona… zawsze składa specyficzne. Najczęściej wymienia jakieś fakty z mojego życia, a nie życzy mi czegoś wprost. Tym razem też wymieniła fakty:

– Masz urodziny pięćdziesiąte piąte, czyli na dwie piątki – i na tym życzenia się skończyły.

Czujni pozostali jednak chrześniacy, którzy słusznie zwrócili matce uwagę.

Mamusiu, ale pięćdziesiąt pięć to nie są dwie piątki tylko jedenaście piątek. Stryjaszek jest teraz na jedenaście piątek, nie na dwie – zauważyło przytomnie dziecko.

REKLAMA