Osobny ZUS dla kobiet i mężczyzn?! Oto nowatorski pomysł Korwina!

Janusz Korwin-Mikke. Foto: PAP
Janusz Korwin-Mikke. Foto: PAP
REKLAMA

Janusz Korwin-Mikke uważa, że obecny system emerytalny to wyzysk mężczyzn przez kobiety. W związku z tym proponuje stworzenie oddzielnego emerytalnego systemu dla mężczyzn i kobiet.

JKM oblicza, że mężczyzna pracuje średnio 40 lat, płacąc składkę emerytalną 1360 (niedługo 1500) zł – a po przejściu na emeryturę żyje średnio 15 lat, pobierając średnio 2200 zł.

REKLAMA

Korwin podkreśla, że te dane to nieprawdopodobny wręcz wyzysk. A trzeba jeszcze wspomnieć nie tylko o procentach od wpłacanych przez średnio 20 lat składek – ale i o tym, że prawie połowa mężczyzn umiera przed osiągnięciem wieku emerytalnego; ich pieniądze też „gdzieś” przepadają. Według JKM większość z nich jest jednak przelewana na konta kobiet.

Kobiety otrzymują dwa razy niższą średnią emeryturę, ale płacą znacznie niższe składki, pracują znacznie krócej i – co najważniejsze – żyją znacznie dłużej. W efekcie system emerytalny jest gigantyczną pompą przelewającą pieniądze od mężczyzn do kobiet – mówi Korwin-Mikke.

W związku z tym – uważa Korwin – kobietom opłaca się pracować za niskie stawki, wypierając mężczyzn z rynku.

„Twierdzę, że gdybyśmy żyli w normalnym państwie, w którym nie działałaby ta sztuczna pompa przekazująca pieniądze kobietom pracującym, znacznie mniej kobiet pracowałoby poza domem. Skutkiem jest nienaturalnie zmniejszona opieka kobiet nad dziećmi, co znów skutkuje złym wychowaniem dzieci i młodzieży” – mówi JKM.

Według Korwina wyjściem z tej sytuacji jest podzielnie ZUS, tak żeby był osobny dla kobiet i mężczyzn. „Gdyby kobiety zobaczyły, jak wysoką składkę muszą płacić, by pokryć emeryturę wypłacaną o dziesięć lat dłużej, niż wypłaca się ją mężczyznom; gdyby nie było pokrywania (z ogólnej puli) urlopów chorobowych, macierzyńskich i innych – znaczna część niewiast zdecydowałaby się pracować na znacznie bardziej odpowiedzialnym i kreatywnym stanowisku: jako Pani Domu. Co spowodowałoby wzrost liczby urodzeń – bo to te kobiety, a nie zagonione i zapracowane roboty, mogą spokojnie rodzić dzieci i zajmować się nimi.”

Skutkiem tego byłoby zmniejszenie dopłat z budżetu do ZUS, co umożliwiłoby obniżenie podatków i szybki wzrost gospodarczy.

Źródło: „Rzeczpospolita”

REKLAMA