Państwo chciało opodatkować foliówki. Lidl i Biedronka nie tylko się nie dały, ale jeszcze na tym zarobiły

Biedronka i Lidl/fot. flickr.com/Wikimedia Commons (kolaż)
Biedronka i Lidl/fot. flickr.com/Wikimedia Commons (kolaż)
REKLAMA

Lidl i Biedronka przodują na polskim rynku m.in. dzięki pomysłowości. Do niedawna sieci te wyśmiały państwo, które próbowało wyłudzić od nich wielki podatek za sprzedaż foliowych reklamówek, sprzedając innych rozmiarów siatki. Jak teraz dyskonty sobie poradzą?

Na całym świecie na fali ekoszaleństwa kolejne kraje Zachodu wprowadzają zakazy lub ograniczenia dotyczące sprzedaży foliowych toreb. Najczęściej nakłada się pod tym pretekstem podatek na sieci sprzedażowe, które przerzucają go na klientów, by zmotywować ludzi do korzystania z toreb wielorazowego użytku.

REKLAMA

Tzw. opłata recyklingowa miała służyć temu celowi w Polsce. Wprowadzone w styczniu ubiegłego roku przepisy nakazywały sklepom odprowadzanie podatku za reklamówki. Za każdą reklamówkę grubości 15-50 mikrometrów – czyli zwykłe siatki – państwo żądało 20 groszy.

Z opłaty były zwolnione zrywki, czyli cienkie reklamówki np. na warzywa oraz grubsze reklamówki. Biedronka i Lidl postanowiły zakpić z biurokracji i wprowadziły do sprzedaży grubsze reklamówki, jednocześnie podbijając ich ceny. W ten oto sposób sieci zaczęły jeszcze więcej zarabiać, unikając podatku.

Efekt? Z planowanych 1,15 mld zł do budżetu państwa wpływało 64 mln zł. Największe więc koszty ponieśli drobni, polscy przedsiębiorcy zajmujący się sprzedażą.

Nowe przepisy opodatkowują niemal wszystkie torby foliowe i plastikowe. Jedynym wyjątkiem pozostają wspomniane zrywki.

Źródło: spidersweb.pl

REKLAMA