
Ceny w nadmorskich kurortach w Polsce mogą w tym roku przyprawić o ból głowy. Tymczasem smażalnie i restauracje to często jedyne miejsca, gdzie nad polskim morzem można spędzić czas w deszczową pogodę.
W sytuacji, gdy nad Bałtyk wybierzemy się czteroosobową rodziną, ceny zaczynają robić już piorunujące większe wrażenie – zwraca uwagę Wirtualna Polska.
Smażalnie w Krynicy Morskiej liczą sobie za rybę z frytkami i surówką 78 zł. Sama ryba w pergaminie to koszt 54 zł, do tego zestaw surówek po 8 zł i tyle samo frytki. Łącznie do zapłaty jest 70 zł – informują czytelnicy portalu.
Rachunki mogą być wręcz monstrualne, jak na polskie warunki. Niektóre miejsca to wręcz wakacje dla bogaczy. W takim miejscu paragon fiskalny za rodzinny obiad (dwie ryby smażone z frytkami za 84 zł i 29 zł, plus sałatka i napój po 5 zł) pokaże płacącemu… 131 zł.
Nie wszędzie nad Bałtykiem jest jednak tak drogo. Okazuje się, że w przyzwoitych cenach można zjeść obiad nawet w Sopocie: 20 zł za flądrę z frytkami i surówką, 26 zł za pstrąga i dorsza.
W Mielnie ryba plus frytki i surówkami dla dwóch osób to wydatek od 35 do 50 zł. Wystarczy skręcić we właściwą uliczkę – radzi czytelniczka portalu.
Źródło: wiadomosci.wp.pl