Szczere wyznanie na temat Big Brother. „Żyję w kukulandzie warszawskim”

Małgorzata Ohme/fot. PAP/StrefaGwiazd
Małgorzata Ohme/fot. PAP/StrefaGwiazd
REKLAMA

Nie milkną echa zakończonej niedawno edycji reality show Big Brother. Jak się okazuje, dopiero po czasie usta niektórych uczestników otwierają się. Najlepszym przykładem jest będąca „ekspertem” i komentatorem, psycholog Małgorzata Ohme.

Uczestnicząc w tym, sporo się dowiedziałam o świecie, w którym żyję, o Polsce, o ludziach, do niektórych nie mam dostępu, bo żyję w Warszawie, zawsze mówię trochę w takim kukulandzie warszawskim, gdzie wszyscy ludzie wokół są do nas podobni – przyznała w rozmowie z agencją newseria Ohme.

REKLAMA

Jak się okazuje, młoda pani psycholog, która wcześniej występowała jako ekspert w sprawach relacji międzyludzkich czy też zachowań grup społecznych, dopiero w programie zdała sobie sprawę z tego, że Warszawa nie jest wyznacznikiem i ludzie z innych części kraju mogą się od siebie skrajnie różnić.

Ekspert podkreśliła, że przygotowując się do programu, ekipa realizacyjna spodziewała się, że największym problemem dla uczestników będzie odłączenie się od mediów społecznościowych.

Twierdzono, że osoby, które wejdą do domu Wielkiego Brata, będą rozdrażnione z powodu braku logowania do Instagrama czy Facebooka. Wszystkie te przypuszczenia okazały się nieprawdziwe.

Pokazały to tak naprawdę te pierwsze tygodnie, w których oni się zaczęli nudzić, bo nie mieli dużo zabawy, nie mieli dużo zadań do wykonania. Mieli się poznać, bo takie było zadanie, żeby oni się poznali po prostu w tej ciszy, w tej swobodzie i nudzie – stwierdziła Małgorzata Ohme.

Przypomnijmy, obecnie trwają castingi do kolejnej edycji show Big Brother. Ludzie walą tam drzwiami i oknami. Każdy chce być gwiazdą…

Źródło: Lifestyle.newseria.pl / NCzas.com

REKLAMA