A to numer! Robbie Williams zdradził swój sekret. Popularny piosenkarz rozważał popełnienie samobójstwa, kiedy był uzależniony od narkotyków. Twierdził, że wówczas nawiedzały go duchy bądź demony!
Jeden z najpopularniejszych brytyjskich artystów był gościem w ramach podcastu „Alien Nation”. Tam poinformował, że „nawiedzony” dom to ten w Primrose Hill w Londynie, w którym mieszkał z byłą dziewczyną.
Według piosenkarza to miejsce nawiedzane było przez „dziwne” duchy. Williams wyznał, że dopiero po tym, jak wyprowadził się z domu. Wtedy to muzyk dowiedział się, że wybudowano go w miejscu pochówku osób, które zmarły w trakcie epidemii dżumy w XIV wieku.
– W tym czasie wciągałem dużo kokainy. Byłem w domu i słyszałem kroki na schodach. Z dnia na dzień było coraz gorzej. Moja dziewczyna myślała, że nawiedza nas jej dziadek – mówił.
Co więcej artysta łamiącym głosem stwierdził, że miał wiele razy wrażenie, iż ktoś siedzi w jego samochodzie na tylnym siedzeniu. Przez te nawiedzenia muzyk podupadł na zdrowiu psychicznym i stwierdził w audycji: „to zaczęło wpływać na jego zdrowie psychiczne”.
– Nie wiedziałem już, co mam robić. Nie chciałem się z tym dłużej zmagać i pomyślałem wtedy, że jeżeli nic się nie zmieni, popełnię samobójstwo – mówił Williams.
– Pewnego dnia obudziłem się i zobaczyłem czarny cień na dole łóżka. Byłem zbyt przerażony, żeby wstać i przejść koło „tego” – wyznał.
Następnie zdradził, że razem z dziewczyną przenieśli się do hotelu Swiss Marriott. – Później dramatycznie wytłumaczyłem mojemu agentowi, że musiałbym się zabić, gdybym został w tym domu – dodał. Obecnie Williams mieszka w Wiltshire ze swoją żoną Aydą i ich dziećmi: Teddym, Charlie i Coco.
Źródło: „Alien Nation”