Zwierzę zginęło pod kołami pojazdu sąsiada jeszcze w listopadzie 2017 roku. Sąsiad pani premier stwierdził jednak, że dręczyły go wyrzuty sumienia i wyznał na Twitterze, że jest odpowiedzialny za śmierć kota wabiącego się „Paddles”.
Wydarzenie miało miejsce prawie dwa lata temu, zaraz po powołaniu Jacindy Ardern na stanowisko premiera.
Pani Ardern zdaje się bardzo zwierzaka lubił,a bo nawet założyła mu osobne twitterowe konto z 11 tys. „obserwujących”.
Regierungsschefin Ardern trauert – Neuseelands Twitter-Star und @FirstCatofNZ #Paddles ist tot https://t.co/R1XwTtTbrf„First-Cat“-Paddles-ist-tot-article3697229.html?utm_campaign=Echobox&utm_medium=Social&utm_source=Twitter pic.twitter.com/IYNq6tQL0I
— General-Anzeiger (@gabonn) November 9, 2017
Amerykański magazyn „Vanity Fair” twierdził nawet, że kot Paddles pomógł Ardern ocieplić swój wizerunek jako polityka. Paddles „wziął” nawet udział w wideokonferencji szefowej rządu Nowej Zelandii z prezydentem Doanldem Trumpem, przeskakując przez aparat telefoniczny.
Sąsiad premier, określany w mediach tylko jako Chris, powiedział, że po wypadku wrócił do domu i „czuł się źle”, bo wiedział, że to ulubiony zwierzak państwa Ardern.
Teraz przyznał się, a na nieczynnym dotąd twitterowym koncie kota pojawił się wpis: „wybaczam”. Miła historia, która z pewnością doda premier tego kraju kilka punktów procentowych poparcia.
I forgive you. #prrp https://t.co/YavEedlv0W
— The Ghost of Paddles (@FirstCatofNZ) July 10, 2019