Blackout w Nowym Jorku! „Wszystko zgasło. Zrobiła się cisza, jak w środku lasu”. Amerykańska metropolia pogrążyła się w ciemnościach na wiele godzin [FOTO/VIDEO]

Blackout widziany z drugiej strony rzeki Hudson / Fot. Twitter
Blackout widziany z drugiej strony rzeki Hudson / Fot. Twitter
REKLAMA

Pożar transformatora doprowadził do blackoutu w Nowym Jorku. Amerykańska metropolia w sobotni wieczór pogrążyła się w ciemnościach. Wysiadło zasilanie m.in. na Times Square i Broadwayu, gdzie toczy się życie kulturalne nowojorczyków. Szacuje się, że problem dotknął łącznie 45 tys. osób.

Gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo zarządził śledztwo w celu ustalenia przyczyn sobotniej awarii sieci energetycznej. – Sam fakt, że do niej doszło jest nie do przyjęcia – napisał w oświadczeniu Cuomo. Dodał, że nie stwierdzono, aby ktoś odniósł obrażenia.

REKLAMA

Przez awarię prądu nie działały uliczne latarnie i sygnalizatory kierujące ruchem. Stanęły pociągi metra i windy w wielu budynkach. Setki osób zostało uwięzionych w unieruchomionych pociągach metra i windach nawet przez kilka godzin.

Przerwanych zostało mnóstwo imprez, w tym m.in. odbywający się słynnej hali Medison Square Garden koncert Jennifer Lopez z okazji jej 50. urodzin. Gorączkowo próbowano przywrócić zasilanie wykorzystując agregaty prądotwórcze, ale manewry spełzły na niczym. Impreza została ostatecznie przesunięta na poniedziałek.

Przerwane zostały również spektakle na Broadwayu. Część artystów teatralnych wyszła jednak na zewnątrz i śpiewała dla publiczności a capella.

W związku z niedziałającymi sygnalizatorami świetlnymi Amerykanie sami zaczęli sterować ruchem, głównie informując kierowców o nadjeżdżających pojazdach uprzywilejowanych.

Wszystko zgasło. Zrobiła się cisza, jak w środku lasu. Taka cisza, której na Manhattanie nigdy nie ma, bo normalnie wyją klimatyzatory. Na ulicy można było mówić szeptem – relacjonował dla TVN24 pan Adam, mieszkaniec Nowego Jorku.

Cisza była niesamowita, jednak 2-3 minuty później rozdźwięczały syreny wozów strażackich. I już nie kończyły się przez kolejne dwie godziny – dodawał.

Nowy Jork stracił prąd około 20 czasu lokalnego, gdy w mieście było jeszcze jasno. Awarii nie udało się jednak od razu usunąć, więc po kilkudziesięciu minutach część metropolii spowiła się w ciemnościach. Ostatecznie prąd w całym mieście przywrócono po północy. Gdy w centrum miasta zapaliły się ponownie latarnie, przechodnie wiwatowali.

Zarząd nowojorskiego metra (Metropolitan Transportation Authority) poinformował, że prowadzi własne śledztwo i współpracuje z dostawcą energii firmą Con Edison w celu ustalenia przyczyny awarii.

Co ciekawe blackout nastąpił dokładnie 42 lata po największej dotychczasowej awarii prądu w Nowym Jorku. Doszło do niej 13 lipca 1977 r.

Źródło: foxnews.com/TVN24/nczas.com

REKLAMA