Rosja odmówiła prowadzenia dalszych rozmów o oddaniu Japonii 4 wysp z południowej części Archipelagu Kurylskiego. Informuje o tym agencja Kyodo, powołując się na źródło zbliżone do negocjacji.
Poinformowano, że strona rosyjska kategorycznie odmówiła oddania tych wysp z powodu obaw związanych z japońsko-amerykańską współpracą wojskową. Według agencji drugim powodem odmowy transferu terytoriów jest prawdopodobny spadek poparcia dla przywództwa Władimira Putina w Rosji.
To w zasadzie koniec odwilży japońsko-rosyjskiej.
Przed II WŚ cały archipelag należał do Japonii. Sowieci zajęli go w 1945 r. i potem trzykrotnie proponowali oddanie dwóch wysp. Japończycy odmówili, żądając przekazania im całych południowych Kurylów, które składają się z 4 wysp, czyli do powrotu granicy z 1855 r. Rosja natomiast zatrzymałaby większość wysp archipelagu tj. całe północne Kuryle.
Sowieci, a potem Rosjanie, nie zgadzali się na to, powtarzając, że mogą oddać tylko 2 wyspy.
Spór o te wyspy jest kością niezgody między oboma krajami. W sytuacji wzrastającej potęgi Chin, która zagraża pozycji obu krajów, naturalnym jest wspólny sojusz, a co najmniej wspólne porozumienie.
W Rosji ciągle obowiązuje powiedzenie sowieckiego ministra spraw zagranicznych Andreja Gromyki, który na pytanie, dlaczego Związek Sowiecki, który jest tak wielki, nie chce nikomu oddać zajętych ziemi, odpowiedział: „Jesteśmy tak wielcy, właśnie dlatego, ze nikomu nic nie oddajemy”.
Politycy rosyjscy stali się niewolnikami tego powiedzenia, które ogranicza skuteczność ich działań.
Źródło: Lenta.ru