Znikają polskie rzeki. Tragiczny spadek wody w Wiśle w Warszawie. Niedługo ryby będzie można łapać, a nie łowić

Wisła w Warszawie - zdjęcie ilustracyjne. / foto: Wikimedia
Wisła w Warszawie - zdjęcie ilustracyjne. / foto: Wikimedia
REKLAMA

Zbliża się moment, kiedy w Warszawie zostanie pobity rekord poziomu wody w Wiśle. Niestety to smutny rekord. Jeszcze miesiąc temu na wodowskazie przy bulwarach było 6 metrów, teraz – niewiele ponad 40 centymetrów. Czy dobijemy do dna i woda w Wiśle przestanie płynąć?

W Polsce mamy wodną tragedię. Wiele rzek szczególnie w środkowym w paśmie kraju dramatycznie obniżyło swój poziom wody. To efekt drugiej już z rzędu, po ubiegłorocznej, suszy w naszym kraju.

REKLAMA

„Jeszcze nieco ponad miesiąc temu mieliśmy prawie 6 metrów na wodowskazie w centrum Warszawy, przy bulwarach, dzisiaj jest czterdzieści kilka centymetrów. Woda nam uciekła” – mówi Sergiusz Kieruzel z Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.

Paradoksalnie, ale winna jest temu nie tylko susza, ale cywilizacyjny postęp. Cieszymy się z tego, że mamy uregulowane rzeki.

„W momencie, kiedy mamy uszczelnione powierzchnie, w momencie, kiedy mamy wyregulowane cieki, ta woda po prostu szybciej odpływa nam do morza. Wówczas tracimy ją” – tłumaczy Ilona Biedroń z Multiconsult Polska, firmy zajmującej się nadzorowaniem inwestycji.

Podobne zdanie ma hydrolog prof. Maciej Zalewski: „Otwieramy przestrzenie wielkie, wiatr intensywnie odparowuje wodę, nie ma wystarczającej infiltracji, odbudowy wód gruntowych, podziemnych, i w tym momencie również zasilanie rzek też się zmniejsza”.

W całej Polsce wszystkie rzeki mają teraz o wiele niższy poziom od normalnego poziomu latem. Rzeka Cybina, będąca prawym dopływem Warty praktycznie znikła.

Czy zabraknie wody w warszawskich kranach? Marzena Wojewódzka, rzecznik prasowy Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie uspokaja.

„W przypadku jakiejś sytuacji awaryjnej zakłady tutaj ze stacji filtrów są w stanie, oczywiście, przekierować wodę do odbiorców zasilanych na przykład przez zakład północy, który pobiera wodę z Jeziora Zegrzyńskiego” – mówi pani rzecznik.

„Potrzebujemy planu. Planu na przykład retencji wodnej, szczególnie w Wielkopolsce, która jest naprawdę narażona na poważne ograniczenia związane z dostępem do wody” – twierdzi klimatolog prof. Bogdan Chojnicki z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Nie ulega wątpliwości, że brak wody w rzekach na pewno wpłynie na jej dostępność w kranach. W czerwcu taki horror przeżyły Skierniewice, gdzie wystąpił okresowy brak wody w kranach.

Doczekaliśmy się czasów, w których aktualne stają się słowa piosenki:

Płynie Wisła płynie,
Po polskiej krainie
A dopóki płynie Polska nie zaginie.

Źródło: TVN24

REKLAMA