Wysoki urzędnik ambasady Królestwa Maroka w Belgii znalazł się w centrum seksualnego skandalu. Ofiara, którą ambasada chciała zbyć, zyskała wsparcie stowarzyszeń Marokańczyków i sprawa trafiła do belgijskiego sądu.
Marokański dziennik „Assabah” opisuje skargę marokańskiej nauczycielki języka arabskiego, która oskarżyła na policji w Brukseli pracownika marokańskiej placówki dyplomatycznej o molestowanie seksualne.
Młoda 33-letnia kobieta wysłana do Europy na przez Fundację Hassana II jako nauczycielka języka arabskiego dzieci, otrzymała od swojego rodaka z ambasady propozycje nocnego wypadu na miasto. Kategorycznie propozycję odrzuciła, ale urzędnik zaczął jej grozić i szantażował.
Recrutée par l’ambassade du Maroc à Bruxelles, une enseignante dépose plainte pour harcèlement sexuelhttps://t.co/IqhL4fd6XK pic.twitter.com/wD6dsuJHo9
— H24info (@H24Info) July 10, 2019
W końcu wzgardzony zalotnik posunął się do prób unieważnienia jej kontraktu na nauczanie w stolicy Belgii i rozwiązania z nią umowy o pracę przez wysyłanie do Rabatu negatywnych ocen jej pracy ze strony Ambasady Maroka.
Pracownikowi ambasady udało się spowodować przeniesienie nauczycielki z normalnej pracy w szkole do szkółki przy meczecie. Kobieta złożyła skargę u samego ambasadora, ale pozostała ona bez echa.
— Ali El Morabit (@AliElMorabit1) July 15, 2019
Zdesperowana nauczycielka udała się więc na posterunek belgijskiej policji. Spowodowało to nagłośnienie sprawy, a marokańscy emigranci zorganizowali nawet przed swoją ambasadą w Brukseli protest.
#Rif_Territoire_Militaire
Manifestation devant l'ambassade du #Maroc a #Bruxelles, #Belgium, pour la libération de tous les prisonniers politiques rifaines. pic.twitter.com/18vzlJMRwC— Arif Tweets 🎗️ (@Arrif_Tweets) April 5, 2019