Zbigniew Ziobro, Joachim Brudziński, a może ktoś zupełnie inny? Stale powiększa się liczba polityków, którzy według dziennikarzy, mogliby zastąpić prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Zdecydowana większość twierdzi jednak, że „prezes jest niezastąpiony”.
Nie uważam, żeby jego wycofanie się z polityki było dla nas dobre, wręcz przeciwnie – twierdził europoseł Ryszard Czarnecki, od lat wierny członek PiSu, który wcześniej w swoim politycznym życiu zwiedził kilka partii.
Podobnego zdania są również inni działacze, którzy bardzo niechętnie komentują słowa prezesa Jarosława Kaczyńskiego o końcu przygody z polityką. Jeśli już ktoś decyduje się na wypowiedź, to najczęściej przekonuje, że nie da się wyobrazić sobie Prawa i Sprawiedliwości bez jej założyciela.
Nie ma takiego tematu, jak następca Jarosława Kaczyńskiego. Też miałem kiedyś problemy z kolanem, ale mi przeszło. Prezes jest w młodym wieku jak na polityka i męża stanu – stwierdza Karol Karski.
Nie da się jednak ukryć, że prezes Jarosław Kaczyński ma poważne problemy ze zdrowiem. Od wielu miesięcy leczy kolano, a według plotek sytuacja jest na tyle poważna, że tuż po wyborach dojdzie do operacji wszczepienia endoprotezy. Co się zatem stanie, jeśli prezes Kaczyński zdecyduje się odejść z polityki?
Na giełdzie nazwisk najczęściej przewijają się dwie osoby, a mianowicie były szef MSWiA, europoseł Joachim Brudziński oraz minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Ten drugi ma jednak utrudnione zadanie, ponieważ działacze cały czas pamiętają „bunt” i założenie Solidarnej Polski, która miała odebrać głosy PiS-owi.
Jaki jest najbardziej realny scenariusz? Eksperci praktycznie nie mają wątpliwości. Odejście Kaczyńskiego będzie początkiem końca Prawa i Sprawiedliwości. Partia jest typowo wodzowska, a odejście prezesa oznaczałoby rozpoczęcie walki o władzę i wewnętrzną destrukcję.
Źródło: SE.pl / NCzas.com
