„Rzeczpospolita” podaje, że status Pierwszej Damy nie zostanie na razie uregulowany, co oznacza, że Agata Korhauser-Duda w dalszym ciągu nie będzie uprawniona do pobierania pensji za swoją pracę. Podano nawet nieoficjalne powody takiej decyzji.
Pierwsza próba przyznania prezydentowej wynagrodzenia miała miejsce w lecie 2016 roku, kiedy to zgłoszono projekt nowelizacji ustawy o podniesieniu wynagrodzeń dla osób, które sprawują najwyższe urzędy w państwie – jednocześnie chciano unormować status Pierwszej Damy. Projekt jednak odrzucono.
Tym razem unormowanie i „zalegalizowanie” urzędu Pierwszej Damy próbowano wprowadzić zupełnie innymi drzwiami. Stowarzyszenie Polski Instytut Praw Głuchych skierowało petycję do premiera Mateusza Morawieckiego, a w niej zaznaczyło, że Agata Kornhauser-Duda jest jedną z najbardziej zapracowanych kobiet w Polsce, a jej aktywność wymagała od niej porzucenia pracy zawodowej. Powinno się więc przyznać jej stałą pensję.
Pomysł skrytykował sam Prezydent RP, mówiąc że jego żona nie oczekuje pensji i może sprawować swoją funkcję honorowo i całkowicie pro publico bono.
PiS jednak i tak nie był chętny aby przyznawać Dudowej jakiekolwiek wynagrodzenie:
– Punkt przyznania pensji Pierwszej Damie nie znalazł się w harmonogramie prac, co oznacza, że szanse na uregulowanie statutu małżonki prezydenta są minimalne – powiedziała przewodnicząca Komisji Polityki Społecznej i Rodziny Urszula Rusecka.
Agacie Kornhauserównie-Dudowej bardziej opłacało się jak widać uczyć dzieci języka niemieckiego niż być Pierwszą Damą Rzeczypospolitej Polskiej.
Źródło: Rzeczpospolita