Przerażająca wizja! Jasnowidz Krzysztof Jackowski przemówił publicznie ws. zaginionego Dawida Żukowskiego [VIDEO]

Krzysztof Jackowski i 5-letni Dawidek. Foto. YouTube. Policja.pl
Krzysztof Jackowski i 5-letni Dawidek. Foto. YouTube. Policja.pl
REKLAMA

Tą sprawą żyje cała Polska. Jasnowidz z Człuchowa Krzysztof Jackowski podzielił się z widzami swojego youtubowego kanału swoimi przemyśleniami i działaniami ws. zaginionego 5-letniego Dawida Żukowskiego. Był bardzo tajemniczy, ale to co zdradził sugeruje wielką tragedię.

Na początku relacji na żywo Krzysztof Jackowski zastrzegł, że oczywiście myślał o sprawie małego Dawida i jego ojca, który popełnił samobójstwo, ale miał bardzo utrudnione zadanie ponieważ nie miał żadnej rzeczy należącej do dziecka lub ojca.

REKLAMA

Swoją wizję zrobił na podstawie zdjęcie chłopca przesłanego w formie elektronicznej, co jak zaznaczył jasnowidz, jest bardzo trudne dla niego i często wizje mogą być nieprecyzyjne. Jackowski najlepiej pracuje z osobistymi rzeczami zaginionych, które są nośnikiem zapachu poszukiwanych osób.

Dlatego też Jackowski nie chciał się długo w ogóle wypowiadać na ten temat, bo nie był pewny swoich przeczuć tylko na podstawie elektronicznego zdjęcia.

„Pierwsze moje skupienie patrząc na zdjęcie elektroniczne… To nie jest wymierne, przy zaginięciach rzecz jest bardzo istotna. Gdybym miał rzeczy ojca i dziecka miałbym szansę zrobić sensowną wizję. Kiedy popatrzyłem na to zdjęcie, sprawa jeszcze nie była głośna, poczułem coś bardzo złego. Poczułem, że tego chłopca trzyma mężczyzna na reku, miałem wrażenie jakby był bezwładny, i ten mężczyzna płacze. Potem kojarzy mi się, że on coś otwiera, jakby wieko, klapę, i tylko tyle poczułem.”

Na następny dzień zadzwonił do Jackowskiego policjant, lub były policjant, z Grodziska Mazowieckiego. Zadzwonił nieoficjalnie. Jasnowidz się skupił i określił teren.

„Chodzi o wodę na tym terenie. Wysłałem to na maila do tego pana policjanta i właściwie tyle mojej roli w tej sprawie” – powiedział Jackowski.

„Nikomu nie oddał tego dziecka moim zdaniem i wszystko rozegrało się między ojcem a dzieckiem. (…) Tam gdzie rodzą się emocje, tam gdzie trwa walka uczuć i ktoś w tych uczuciach przegrywa rodzą się demony, i każdego z nas może to spotkać. Wówczas nie panujemy nad sobą, nie panujemy nad sytuacją… Przerażające to jest.” – stwierdził jasnowidz.

„Jaka jest moja teza? Nie oceniajcie mnie, to co teraz powiem mówię to nie autorytatywnie, zastrzegam – nie mam podstawy do wizji, nie mam rzeczy i jest wielkie prawdopodobieństwo mojej pomyłki.”

„Ja mam wrażenie, że cała sytuacja rozegra się pod Grodziskiem Mazowieckim. Postawienie samochodu przez ojca przy kościele nie było przypadkowe. To jest w bok trochę od trasy głównej, którą jechał. Prawdopodobnie poszedł pieszo w kierunku stacji. Ja mam odczucie, że jest to bliżej. Nie wiem czy to miejsce było sprawdzane, mam wrażenie, że nie do końca. Tam gdzie był ojciec to jest jednak duży teren i spenetrowanie tego terenu to jest jednak ciężka sprawa.”

„Gdybym miał ta rzecz to mógłbym podać szczegóły co do umiejscowienia tego dziecka. Kluczowy może być rejon, który się nazywa Łąki i kawałek w kierunku autostrady. Tam są… Nie posuwam się dalej… Niech policja to wyjaśni. Natomiast jeżeli ta sprawa nie zostanie szybko wyjaśniona, to niewykluczone, że będę miał możliwość fachowo zajęcia się tą sprawą. ja nie chcę rzucać słow na wiatr, to jest bardzo poważna i nagłośniona sprawa.”

„Oczywiście to było w jakiś sposób zaplanowane, ale czy los dziecka był zaplanowany? Nie byłbym tego taki pewien. Z tego co czytałem w prasie to ojciec rozmawiał długo ze swoją zoną, która nie była mu już przychylna… No własnie, gra uczuć. W takich chwilach ludzie są w stanie zrobić rzeczy, o których nigdy by normalnie nie pomyśleli” – stwierdził Krzysztof Jackowski.

REKLAMA