
Cała Polska żyje sprawą zaginionego Dawida Żukowskiego. Chłopiec jest poszukiwany już siódmą dobę. Na jaw wychodzą nowe fakty na temat jego ojca, Pawła Ż. Ujawniono także szczegóły dotyczące postoju na węźle Konotopa.
Dawid Żukowski zaginął w ubiegłą środę. Paweł Ż. miał zawieźć 5-latka z Grodziska Mazowieckiego do Warszawy, gdzie mieszka matka chłopca. Mężczyzna podróżował z synem szarą skodą fabią o numerze rejestracyjnym WGM01K9. Przed godz. 21 policja otrzymała zgłoszenie, że Paweł Ż. został śmiertelnie potrącony przez pociąg relacji Skierniewice – Warszawa. Mężczyzna miał popełnić samobójstwo. O północy matka 5-latka zgłosiła zaginięcie syna.
Teraz wychodzą na jaw nowe fakty dotyczące ojca poszukiwanego dziecka. Dziennikarze programu „Uwaga” TVN podali, że Paweł Ż. miał być zadłużony na 200 tys. zł. z powodu gier hazardowych. Mężczyzna ponadto miał być także ojcem dziewczynki – z poprzedniego małżeństwa. Poprzednia żona Pawła Ż. miała uciec od niego na Ukrainę.
Funkcjonariusze policji mają coraz więcej danych na temat ostatniej drogi mężczyzny z 5-latkiem. Z ustaleń śledczych wynika, że Paweł Ż. miał wyjechać z Grodziska Mazowieckiego w kierunku Warszawy o godz. 17.28 i przybyć w okolice Okęcia.
Ustalono również, że jeszcze przed godz. 18 Dawid był cały i zdrowy. Według TVN24, najprawdopodobniej właśnie wtedy, wjeżdżając do Warszawy, Paweł Ż. pozwolił synowi porozmawiać przez kilka minut z matką. Dwie godziny później wracał do Grodziska. Jak twierdzą dziennikarze stacji, prawdopodobnie wtedy w samochodzie nie było już Dawida.
Jak podaje „Uwaga” TVN, samochód Pawła Ż. tego dni zatrzymywał się po drodze dwa razy przy wyjściu ewakuacyjnym wzdłuż trasy A2 w okolicach węzła Konotopa. Za pierwszym razem postój trwał aż 40 minut – w drodze do Warszawy. Wtedy też miał rozmawiać z matką chłopca. Kobieta miała zażądać rozwodu. W drodze powrotnej mężczyzna zatrzymał się w tym samym miejscu na 15 minut.
Śledczy właśnie na tym miejscu skupili się w kwestii poszukiwań 5-latka. Służby sprawdzają wszystkie studzienki, zbiorniki wodne i włazy w okolicy. Co więcej, policja przeszukuje także okoliczne cmentarze, ponieważ pojawiły się hipotezy, że mężczyzna chciał pochować swoje dziecko.
Łukasz Łapczyński z Prokuratury Okręgowej w Warszawie podkreślił, że okoliczności wskazują, iż Paweł Ż. działał w sposób zaplanowany. Tuż przed samobójstwem mężczyzna miał modlić się w kościele, przed którym policja znalazła jego samochód.
Policja prosi o pomoc w tej sprawie. Wszelkie zgłoszenia, także anonimowe, są przyjmowane przez Komendę Powiatową Policji w Grodzisku Mazowieckim pod nr. tel. (22) 755 60 10 (-11,-12,-13). Można również zgłaszać się do najbliższej jednostki Policji lub pod numer alarmowy 112.
Źródło: o2.pl