Polska elyta w Parlamencie Europejskim. Była urzędolniczka Sylwia Spurek walczy o sprawy istotne

Sylwia Spurek i wegańskie jedzenie w Parlamencie Europejskim. / foto: Facebook: Sylwia Spurek
Sylwia Spurek i wegańskie jedzenie w Parlamencie Europejskim. / foto: Facebook: Sylwia Spurek
REKLAMA

Sylwia Spurek to była zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara. Już jako urzędolniczka błyszczała inteligencję i świetnymi przemyśleniami, nic więc dziwne że dobrze odnalazła się w Wiośnie Roberta Biedronia. To z list tego ugrupowania została unioposłanką.

Spurek do polityki weszła zupełnie niedawno, a już została zapamiętana głównie z tego, iż w każdej debacie starannie przegrywa. Nie pomogły nawet rozmowy w sprzyjającym skrajnie lewicowej partii TVN24, o wizycie u Roberta Mazurka nie wspominając.

REKLAMA

Jak jednak wiadomo demokracja to najgłupszy ustrój świata, trudno spodziewać się więc, by wybierani przedstawiciele byli szczególnie światli. Na szczęście są takie perełki jak była urzędolniczka Spurek, bez nich byłoby naprawdę nudno.

Unioposłanka Wiosny przeżyła prawdziwy szok po dotarciu do Brukseli, czym nie omieszkała się podzielić ze swymi fanami, tak by każdy mógł jej współczuć i lamentować nad losem naszego nieszczęśliwego świata. Okazuje się bowiem, że Spurek miała problemy z zamówieniem wegańskiego jedzenia w samym sercu eurokołchozu.

A to jedzenie wegańskie, jedyne, na jakie mogę liczyć w stołówce Parlamentu Europejskego – napisała Spurek, udostępniając zdjęcie frytek i warzyw.

Była dzisiaj jeszcze opcja wegetariańska – łosoś… Jak na miejsce, które powinno skutecznie walczyć o prawa człowieka, prawa zwierząt i przeciwdziałać zmianom klimatycznym, to trochę obciach – żali się Spurek.

Jak widać coraz to nowe problemy mogą być podciągane pod lewicową religię walki z globalnym ociepleniem. Do używania samochodów, czy opalania domostw śmieciami (co można było jakoś logicznie uzasadnić), dołącza posiadanie dzieci i jedzenie mięsa.

Dramatem unioposłanki zainteresował się Łukasz Warzecha, który słusznie zauważył, iż taka persona pożyje kolejne pięć lat za pieniądze podatników z całkiem niemałą pensją (wcześniej robiła to będąc urzędniczką państwową – red.).

Panie Redaktorze @lkwarzecha, w weganizmie chodzi również o klimat, bo przemysłowa hodowla zwierząt jest odpowiedzialna za ogromną emisję CO2, zanieczyszczenie wód i powietrza, wycinkę lasów pod uprawy pasz itd. Dyskutuje Pan z faktami – odpisała uspokajająco Spurek.

Tyle że weganie jakoś muszą uzupełnić brak mięsa w diecie, w związku z czym zjadając więcej roślin – a przecież ich brak też przyczynia się do globalnego ocieplenia. Ba Pani Spurek pije też wodę, przed brakiem której ostrzegały ostatnio poważne agendy.

REKLAMA