
Nie milkną echa naklejek „Strefa wolna od LGBT” wypuszczonych przez „Gazetę Polską”. Wypowiedziała się nawet jaśnie Pani ambasador USA w Polsce Żorżeta Mosbacherowa, która oburzyła się na taką nietolerancję. Redaktor Tomasz Sakiewicz zamiast bronić swojej pozycji zaczął się tłumaczyć z naklejek. Za to Janusz Korwin-Mikke postanowił nauczyć panią ambasador języka polskiego.
„Jestem rozczarowana i zaniepokojona tym, że pewne grupy wykorzystują naklejki do promowania nienawiści i nietolerancji. Szanujemy wolność słowa, ale musimy wspólnie stać po stronie takich wartości jak różnorodność i tolerancja. #WszyscyJesteśmyRówni” – napisała na Twitterze pani Mosbacher.
Na te słowa zareagował Janusz Korwin-Mikke, który wytknął pani ambasador zasadnicze błędy w rozumowaniu.
„Bardzo przepraszam, ale Wasza Ekscelencja nie opanowała jeszcze dobrze języka polskiego. „Różnorodność” oznacza po polsku, że ludzie się różnią – i mogą być, na przykład, rasistami; a „tolerancja” oznacza, że trzeba to tolerować” – napisał Korwin-Mikke.
I ma rację.
Bardzo przepraszam, ale Wasza Ekscelencja nie opanowała jeszcze dobrze języka polskiego. "Różnorodność" oznacza po polsku, że ludzie się różnią – i mogą być, na przykład, rasistami; a "tolerancja" oznacza, że trzeba to tolerować. https://t.co/rLUzf7o6jN
— Janusz.Korwin.Mikke (@JkmMikke) July 19, 2019