Socjalistyczne rozdawnictwo kwitnie. Rząd chce ściągnąć z podatników 5 mld zł

ZUS oraz pieniądze - zdjęcie ilustracyjne. / foto: PAP/pixabay
ZUS oraz pieniądze - zdjęcie ilustracyjne. / Fot. PAP/pixabay
REKLAMA

Zniesienie limitu trzydziestokrotności przeciętnego wynagrodzenia, czyli kwoty, od której odprowadza się wyższe składki ZUS, to jedno ze źródeł finansowania pakietu socjalnego PiS na 2020 rok.

Według wyliczeń ekonomistów, rząd sfinansuje w ten sposób jedną czwartą kosztu wypłaty 500 plus na pierwsze dziecko, ale jednocześnie dodatkowo obciąży finansowo firmy.

REKLAMA

W 2018 roku kwota rocznego ograniczenia podstawy wynosiła 133.290,00 zł, co daje 11.107,50 zł miesięcznie. Zniesienie limitu przychodu w opłacaniu składek ZUS w wysokości trzydziestokrotności przeciętnego wynagrodzenia ma zwiększyć wpływy do kasy państwa w przyszłym roku o 5,2 mld zł.

Oznacza to, że grupa najlepiej zarabiających podatników będzie odprowadzała wyższe składki na ubezpieczenia rentowe i emerytalne. Dziś od nadwyżki ponad trzydziestokrotność nie pobiera się składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe, opłacana jest jedynie składka wypadkowa i chorobowa. Mówi się o 350 tys. osób, czyli 2 proc. podatników, którzy z powodu wysokich dochodów opłacają składki tylko do określonego limitu.

Ekonomiści ostrzegają, że dla firm i całej gospodarki może oznaczać to zahamowanie rozwoju. Firmy już teraz muszą radzić sobie z systematycznym wzrostem wynagrodzeń, które zaczynają być dla nich coraz większym obciążeniem. Obciążenie to wzrośnie i będzie to czynnik skłaniający zarówno firmy, jak i pracujących w nich specjalistów do poszukiwania innych form zatrudnienia, niż umowa o pracę. Czyli, paradoksalnie, podwyżka, która ma przynieść wzrost składek do ZUS, może spowodować malejące wpływy do państwowej kasy z tego segmentu rynku pracy.

Jeśli zaś chodzi o efekt wprowadzonej zmiany dla firm, to dla tych z niskimi płacami będzie on minimalny, natomiast dla firm zatrudniających specjalistów, zniesienie limitu może przynieść katastrofalne skutki – ostrzegają m.in. eksperci Konfederacji Lewiatan. Dodatkowe wydatki związane z kosztami zatrudnienia spowodują, że mniej będzie środków na inwestycje, na wyższe dopłaty ze strony pracodawców do Pracowniczych Planów Kapitałowych, czy na podwyżki wynagrodzeń.

Źródło: businessinsider.com.pl / prawo.pl

REKLAMA