„Strefy wolne od LGTB” wodą na młyn lewicy i „świata postępu”. Nie dajmy się jednak zwariować

Flaga LGBT/foto: pixabay
Flaga LGBT/foto: pixabay
REKLAMA

Rozpowszechnienie naklejek – „strefa wolna od LGTB” stało się wodą na młyn zwolenników tej ideologii. Przed takim obrotem sprawy, przestrzegał zresztą m.in. Krzysztof Bosak.

Teraz „świat postępu” zaczął krzyczeć wprost o… faszyzmie. Charakterystyczny jest tu komunikat podpisany przez „Zespół Gazety Wyborczej: „Polska jest dla wszystkich jej obywateli. Nikt nie ma prawa wyznaczać stref wykluczających kogokolwiek z jakiejkolwiek przyczyny. Nie ma zgody na nowy apartheid. Brońmy praw człowieka i obywatela”.

REKLAMA

Tego należało się spodziewać, ale trzeba też głośno mówić o manipulacji, jakiej dopuszcza się „Zespół”, sugerując, że owa naklejka „wyklucza” ludzi. LGTB to przede wszystkim ideologia, a wykluczenie niektórych ideologii spełnia wszystkie „normy praworządności”.

W Polsce istnieje zakaz uprawiania ideologii komunistycznej i faszystowskiej. Propagandę LGTB można zaliczyć do pewnej formy emanacji tej pierwszej. Z tym, że rolę „wyklętego ludu ziemi”, który dawał podstawę do „walki klas”, prześladować i eliminacji całych grup społecznych, spełnia tu już nie czerwony, a „tęczowy” ludek wesołków.

Świat „postępaków” ma swoje „oburzanko”, ale kiedy stołeczny wiceprezydet Paweł Rabiej obiecuje składać zawiadomienie do prokuratury to już mocno przesadza. Bardziej zasadne byłoby składania zawiadomienia na marsze LGTB, które są przecież promocją ideologii bliskiej komunizmowi.

REKLAMA