Szał na postarzanie trwa. FaceApp zgarnia grubą kasę. Miliony ludzi udostępniają bezmyślnie wszystkie swoje zdjęcia i prywatne informacje

Postarzeni Donald Tusk, Aleksandra Dulkiewicz i Żorżeta Mosbacher. Foto: tter
Postarzeni Donald Tusk, Aleksandra Dulkiewicz i Żorżeta Mosbacher. Foto: tter
REKLAMA

W ciągu ostatnich 10 dni aplikacja FaceApp, przy pomocy której można m.in. postarzać swoją twarz na zdjęciach, zarobiła ponad 1 mln dol. – pisze w piątek rosyjska edycja portalu Forbes. W wielu krajach FaceApp znalazła się wśród najpopularniejszych aplikacji w App Store i Google Play. Demokratyczny senator Chuck Schumer wezwał amerykańskie organy FBI i FTC do wszczęcia śledztwa ws. tej aplikacji, które miałoby wyjaśnić, czy dane biometryczne 150 mln obywateli USA zostały zebrane przez Rosjan – poinformował magazyn „Forbes”.

Korzystanie z podstawowych funkcji aplikacji jest bezpłatne, jednak użytkownicy mogą zapłacić za dodatkowe opcje tj. rozszerzoną wersję oprogramowania. Portal Forbes wyjaśnia, że użytkownicy urządzeń Apple zapłacili 746 tys. dol. za to, żeby zablokować wyświetlające się reklamy i usunąć znak wodny FaceApp z przerobionych zdjęć.

REKLAMA

Według firmy analitycznej App Annie w ciągu ostatnich 10 dni FaceApp zainstalowano ok. 6,5 mln razy, w tym 2 mln na systemie operacyjnym iOS (iPhone) i 4,5 mln razy na Androidzie.

Aplikacja powstała w 2017 roku. Jej twórcą jest były pracownik rosyjskiego koncernu Yandex Jaroslaw Gonczarow. Według App Annie aplikacja od 2017 roku została pobrana 73,2 mln razy i zarobiła 11,6 mln dol.

Forbes zaznacza, że nie wiadomo, od czego zaczęła się trwająca obecnie fala popularności aplikacji. Władimir Zykow, szef Stowarzyszenia profesjonalnych użytkowników portali społecznościowych i komunikatorów uważa, że FaceApp mogła stać się popularna dzięki influencerom; jej popularność może być też skutkiem prowadzonej przez firmę kampanii marketingowej.

Od kilku dni media piszą o obawach dotyczących prywatności użytkowników aplikacji. W czwartek polskie Ministerstwo Cyfryzacji poinformowało, że resort i NASK przeprowadzą analizy aplikacji do „postarzonych” zdjęć pod kątem bezpieczeństwa danych osobowych oraz bezpieczeństwa informacji. Powstanie też specjalny punkt konsultacyjny nt. bezpieczeństwa aplikacji mobilnych.

Demokratyczny senator Chuck Schumer wezwał amerykańskie organy FBI i FTC do wszczęcia śledztwa ws. aplikacji FaceApp, które miałoby wyjaśnić, czy dane biometryczne 150 mln obywateli USA zostały zebrane przez Rosjan – poinformował w czwartek magazyn „Forbes”.

Według „Forbesa” obawy dotyczące prywatności użytkowników aplikacji FaceApp służącej do „postarzania” zdjęć z użyciem algorytmów sztucznej inteligencji w USA przekształciły się w wątpliwości dotyczące wpływu tego programu na bezpieczeństwo narodowe kraju.

Schumer we wpisie na swoim koncie w serwisie Twitter wezwał amerykańskie organy do wszczęcia dochodzenia ws. aplikacji, która według niego – ze względu na to, że należy do firmy zlokalizowanej w Rosji – może stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa Ameryki. Zamieścił również kopię listu skierowane do odpowiednich organów i służb.

Senator zwrócił szczególną uwagę na konieczność sprawdzenia przez FBI i FTC (Federalna Komisja Handlu), czy aplikacja nie zawiera funkcjonalności zaprojektowanych tak, aby wymuszać na użytkownikach określone działania (tzw. dark patterns), prowadzące np. do niezamierzonego przyznania dostępu do większej ilości danych.

Jego wątpliwości budzi też kwestia, gdzie są przechowywane i przetwarzane dane gromadzone przez aplikację FaceApp, a w szczególności to, czy informacje o Amerykanach są wysyłane na serwery w Rosji, gdzie mogą być użyte w niewłaściwy sposób. Jak podkreślił polityk, FaceApp chce przyznania przez użytkowników „pełnego dostępu do osobistych zdjęć i danych, którego nie można później jej odebrać”. Aplikacja nie informuje też, jak dane obywateli USA są przetwarzane przez podmioty zewnętrzne, w tym – związane z administracją państwową.

List Schumera zwraca też uwagę, że kwestia użycia przez aplikację technologii rozpoznawania twarzy nie jest obecnie w żaden sposób uregulowana prawnie. Jak podkreślił senator, „jest kluczowe, aby użytkownicy uzyskali pewność, że ich dane biometryczne i osobowe są zabezpieczone, m.in. przed ingerencją wrogich, obcych państw”. Aplikacja FaceApp, która pozwala użytkownikom m.in. na takie zmodyfikowanie zdjęcia, by pokazywało ono daną osobę „postarzoną” o kilkadziesiąt lat, pojawiła się na rynku dwa lata temu. Obecnie jednak dzięki nowym funkcjom ponownie zyskała na popularności.

Ukraiński serwis Media Sapiens w środę informował, że twórcą aplikacji FaceApp jest były pracownik rosyjskiego koncernu Yandex Jaroslaw Gonczarow. Zdaniem serwisu głównym celem działania tego programu jest wykorzystanie zdjęć użytkowników do szkolenia sieci neuronalnych działających w narzędziach rozpoznawania twarzy.

Media Sapiens zwrócił również uwagę na zapisy w polityce prywatności FaceApp, które informują użytkowników o tym, że aplikacja gromadzi bardzo dużo danych na temat użytkowników, w tym – historię przeglądanych stron czy listę zainstalowanych na danym urządzeniu aplikacji, a także informacje takie jak numery identyfikacyjne telefonu czy zgromadzone pliki tzw. „cookie”. Informacje te przesyłane są na serwery twórców FaceApp, którzy informują użytkowników, iż mogą dzielić się nimi również z podmiotami zewnętrznymi, takimi np. jak sieci reklamodawców. „Wisienką na torcie jest informacja, że firma – na końcu umowy z użytkownikiem – informuje go, że on sam jest odpowiedzialny za utrzymanie bezpieczeństwa swojego hasła i innych danych dostępowych do konta” – podkreślił portal Media Sapiens.

W sprawie aplikacji FaceApp głos zabrali też przedstawiciele polskiego resortu cyfryzacji, którzy podkreślali w mediach społecznościowych istotność zagrożeń dla prywatności, jakie niesie ze sobą korzystanie z tego oprogramowania. (PAP)

REKLAMA