Szwedzka dziewczynka, 10-letnia Wilma, napisała list do swojego premiera Stefana Löfvena, prosząc go o zmianę nazwy kraju ze Szwecji na Mixland. Swoją ideę uzasadniała, że Szwecja jest krajem wielokulturowym. Premier odpowiedział na jej list i pisząc, że jej inicjatywa jest „pomysłowa”.
„Powodem jest to, że wszyscy pochodzimy z krajów mieszanych” – napisała Wilma, twierdząc, że ludzie są „dyskryminowani” w Szwecji.
Wieloletnie, można powiedzieć, że wielopokoleniowe pranie mózgów przynosi efekty w postaci najbardziej absurdalnych pomysłów. Pisanie, że ludzie są w Szwecji dyskryminowani to oczywiście kompletna bzdura.
Wręcz odwrotnie w Szwecji tolerancja w sprawach narodowościowych jest wręcz posunięta do granic absurdu, zresztą brutalnie wykorzystywana przez część emigrantów, głównie tych, którzy nie identyfikują się z europejską cywilizacją.
Po Grecie Thunberg, która protestuje przeciwko polityce dotyczącej zmian klimatycznych, szwedzkie lewactwo ma nową idolkę.
Oczywiście 10-letnia dziewczynka nie ma pojęcia, o czym pisze. Niewątpliwie jej list stworzyli dorośli, ale to wszystko pokazuje, jaka jest degrengolada umysłowa ludzi z kręgu poprawności politycznej.
Znacznie więcej rozsądku wykazał premier Szwecji. Socjaldemokratyczny premier Stefan Löfven dyplomatycznie odpowiedział na list Wilmy. Nazwał sugestię „pomysłową i że pomysł jest w zasadzie atrakcyjny”. Według premiera oficjalna zmiana nazwy nie jest jednak rozważana, wyjaśniając Wilmie, że nazwa kraju Szwecja „ma dziedzictwo pochodzące historii”.
Źródło: The Voice of Europe