Amerykańskie Stowarzyszenie Bibliotek (American Library Association) zorganizowało dla bibliotekarzy z całego kraju konferencję na temat strategii promowania LGBTWC w szkołach, a także w swoich placówkach. Deprawatorzy dowiedzieli się m.in jak omijać lokalne zakazy urządzania imprez dewiantów dla dzieci i sprzeciw rodziców.
Trwająca tydzień konferencja ściągnęła do Waszyngtonu 21 tysięcy bibliotekarzy z całego kraju. W jej ramach odbyły się m.in warsztaty „Przebierańcy w komiksach” „Przestrzeń dla dziecka: zachęcanie do ujawniania swej gender tożsamości w szkołach i bibliotekach publicznych”, „Kreatorzy i charaktery LGBT+ w komiksach dla dzieci”, „Czy powiesz swoim rodzicom: prawo dzieci do prywatności w bibliotece”, „Czytając tęczę: uczenie dzieci o dumie i historii LGBTQ+”, „Przesuwanie granic: historie przebierańców”.
Na zajęciach bibliotekarze uczyli się jak w swoich placówkach promować książki o nietradycyjnych rodzinach. Wśród tytułów znalazły się m.in pozycje „Mąż mojego brata”, czy „Ciężarna lesba”.
Na zajęciach „Przestrzeń dla dziecka: zachęcanie do ujawniania swej gender tożsamości w szkołach i bibliotekach publicznych” mówiono m.in o tym jak wprowadzać do szkół i bibliotek łazienki i ubikacje bez podziału na płcie. Na zajęciach o przebierańcach – drag queens dyskutowano m.in o tym jak takich przebierańców wprowadzać do bibliotek na zajęcia z dziećmi i jak ich przedstawiać.
Bibliotekarze uczyli się też jak omijać wydawane przez władze lokalne zakazy organizowania takich imprez w bibliotekach i jak mimo zakazów promować wśród dzieci książki o LGBTHIV.
Na warsztatach „Czy powiesz swoim rodzicom: prawo dzieci do prywatności w bibliotece” bibliotekarzy uczono też strategii jak promować LGBTAIDS mimo wyraźnego sprzeciwu rodziców. Jednym ze sposobów jest mówienie o rodzicielskiej cenzurze i powoływanie się na wolność słowa.
– Wszyscy ci ludzie i ta cała organizacja, najwyraźniej czują się całkowicie komfortowo, pokazując swoje radosne uczucia dotyczące seksu queer – i innych niezwykle upolitycznionych i kontrowersyjnych tematów publicznie – komentuje Joy Pullman, redaktor naczelny magazynu „The Federalist”.
Ogromne zastrzeżenia budzi nie tylko to, że propaganda LGBTWTF skierowana jest do dzieci, ale że wszystko to obywa się w publicznych placówkach za pieniądze podatników.