Narasta konflikt prezydent z konserwatystami, którzy żądają ustąpienia lewicowej „dresiary”

Prezydent Estonii Fot. Twitter
REKLAMA

Lider współrządzącej Konserwatywnej Partii Ludowej, wicepremier i MSW Mart Helme, wezwał prezydent Estonii Kersti Kaljulaid do ustąpienia. Ten mocny apel ma związek z wywiadem, którego prezydent udzieliła amerykańskiemu magazynowi „Foreign Policy”.

Prezydent Kajulaid zachowała się dość podle i naskarżyła na własny rząd Amerykanom. Już tytuł wywiadu – „Estonia mierzy się z wybranymi w wyborach rasistami” – pokazywał w jaki sposób identyfikuje ona partię estońskiej prawicy.

REKLAMA

Kersti Kaljulaid urzęduje od jesieni 2016 r. W wywiadzie przyznała, że „nienawidzi” polityków EKRE. Jak na rzekomą zwolenniczkę demokracji, wygłaszanie takich opinii o partii, która zyskała duże poparcie Estończyków, to prawdziwe kuriozum

Dwumiesięcznik „Foreign Policy”, które np. regularnie atakuje też rządy w Polsce i na Węgrzech, z duża radością publikował jej opinie o estońskich konserwatystach jako „mizoginach, antysemitach, homofobach, czy rasistach”.

Nic dziwnego, że wicepremier i szef EKRE miał prawo się po tym donosie zdenerwować. Mart Helme, rzecznik partii, oświadczył, że prezydent „nie uwzględnia tego, kim jest, jaką pełni funkcję, jakie ma uprawnienia i obowiązki”. Dodał, że jeśli prezydent „oświadcza całemu światu, że nienawidzi partii, która otrzymała silny mandat od wyborców, to prawdopodobnie jest coś nie tak z jej systemem nerwowym”.

Sam lider EKRE mówił po tym wywiadzie o „ślepej nienawiści”, którą „nie osiąga się niczego w polityce” i „psuciu reputacji Estonii za granicą”. „Kersti Kaljulaid musi złożyć rezygnację” – dodał.

Prezydent Kaljulaid zdaje się korzystać z polskich doświadczeń opozycji i wykorzystuje „zagraniczne wsparcie”, by wywrzeć dodatkowy nacisk na premiera Juriego Ratasa, celem zerwania koalicji rządzącej. Estońska Partia Centrum (EKK) premiera Ratasa tworzy koalicję razem z EKRE.

Pani Prezydent od początku istnienia tej koalicji daje niezbyt eleganckie sygnały swojego niezadowolenia. Na zaprzysiężenie centroprawicowego rządu, prezydent Kaljulaid ubrała się w… sportową bluzę od dresu. Wątpliwe jednak, by „dresiara” z urzędu ustąpiła. Zdaje się, że będzie szkodziła dalej.

Źródło: PAP

REKLAMA