Samozaoranie francuskiego ministra. Historia dymisji „ekologa” Francois de Rugy, czyli jak mogą zaszkodzić homary

Homary Fot. Twitter
REKLAMA

Francuski polityk Francois de Rugy działał przez lata w Partii Zielonych. Później dołączył do prezydenckiej partii „Republika w Drodze” (LREM). Był przewodniczącym parlamentu, a później został powołany na ministra „tranzycji ekologicznej i solidarności”, po dymisji popularnego Nicolasa Hulota.

W lipcu doszło do spektakularnego upadku ministra, którego historia rozwścieczyła, ale i rozśmieszyła, całą Francję i wreszcie jego dymisji. To kolejny polityk, któremu domena publiczna pomieszała się z prywatną. Kiedy Ludwik XIV mówił „państwo to ja”, w Królestwie miało to sens. W Republice trochę głupio… Okazuje się przy tym, że owoce morza szkodzą. W Polsce zaszkodziły ośmiorniczki, we Francji… homary.

REKLAMA

Wszystko zaczęło się 10 lipca razem z artykułem Mediapart o „życiu w zamku ze środków publicznych” Rugy’ego”. Była to opowieść o ucztach organizowanych regularnie przez François de Rugy, ówczesnego przewodniczącego Zgromadzenia Narodowego i jego żonę Séverine dla… przyjaciół, za państwowe środki.

Kolacje wydawano od października 2017 r. do czerwca 2018 r. w hotelu de Lassay, oficjalnej rezydencji marszałka parlamentu, ówczesnej czwartej osoby w państwie. Na stole pojawiały się luksusowe dania, szampan i wina grand cru po kilkaset euro za butelkę z prestiżowej piwnicy Palais de Bourbon.

Symbolem tych kolacji stały się homary. Wg Mediapart, goście w liczbie od dziesięciu do trzydziestu, byli przyjaciółmi rodziny, a zwłaszcza żony ministra, pani Séverine de Rugy. W dodatku popełniła ona błąd wizerunkowy i pytana o te przyjęcia przez dziennikarzy, przyznała, że w wyborze zaproszeń stosowała „filtr” znajomości.

Sam François de Rugy bronił się wtedy tym, że przyjęcia służyły konsultacji „społeczeństwa obywatelskiego”, co był związane z jego funkcją. Przesłał wyjaśnienia dotyczące przyjęć, ale w tekście znalazło się też zdanie o renowacji jego ministerialnego mieszkania. Okazało się, że de Rugy wiedział już, że będzie to następny temat doniesień medialnych.

Rzeczywiście już 11 lipca, Mediapart opublikowało artykuł o remoncie mieszkania dla ministra, który kosztował, bagatela… 63 000. Okazało się przy tym, że w wyborze wykonawcy nie kierowano się ceną.

Rugy znowu kontratakuje i przedstawia dokumenty, że remont był zatwierdzony przez organy kontrolne. Z kolei dziennik „Le Parisien” ujawnia jednak inne szczegóły remontu, który miał zaadoptować biura Hotel de Lassay także dla dzieci de Rugy”. Zatrudniano też trzech, zamiast dwóch kierowców, było też o pozłacanej… suszarce do włosów.

W Ministerstwie Przemiany Ekologicznej zapanowała panika. Francois de Rugy zwalnia szefową swojego gabinetu Nicole Klein, bo wyciągnięto jej użytkowanie służbowego mieszkania w Paryżu, podczas kilkuletniej pracy na… prowincji. Sprawa ministra jest jednak poważniejsza. Nicole Klein w dzienniku „Ouest-France” sugeruje, że minister zwolnił ją, żeby ocalić swoją głowę.

François de Rugy jednak trwa na stanowisku. Odbywa podróż po kraju, ale w Niort czeka na niego komitet powitalny, który skanduje: „Chcemy homara!” i wymachuje nadmuchiwanym skorupiakiem. Minister skraca wizytę, ale widowiskowy protest w Niort obiega media. Premier wzywa go Matignon. Po 2 godzinach opuszcza siedzibę premiera i zachowuje stanowisko, ale deklaruje, że zwróci do kasy państwa „każde sporne euro”.

Jest już za późno. Wieczorem tego samego dnia ukazuje się nowy artykuł, który tym razem dotyczy mieszkania, które minister dostał w Orvault (Loire-Atlantique). Według Mediapart minister nie spełniał warunków, aby być najemcą tego mieszkania przeznaczonego na cele… socjalne. On sam twierdzi, że nic o tych warunkach nie wiedział.

W wywiadzie w TV Francois de Rugy mówi o nieuzasadnionych atakach na jego osobę i oświadcza, że nie powodu do jego dymisji. Wypowiada się też w sprawie… homarów. Twierdzi, że ich nie lubi, a poza tym jest uczulony na owoce morza, a po szampanie boli go głowa.

W sieciach społecznościowych pojawiają się jednak zdjęcia ministra, który… łowi homary. „Jak nie lubisz, to po co to robisz” – pytają internauci. Chodzi o fotografię AFP z 2017 r. Znajdują też wypowiedź z 2012 roku, kiedy to Rugy opowiada o rozkoszowaniu się owocami morza podczas wakacji w Bretanii. Znajdują się też zdjęcia ministra z kieliszkiem szampana w dłoni. Samozaoranie.

Francois de Rugy zaczyna tracić poparcie partyjnych kolegów. Tymczasem w nowym artykule Mediapart ujawnia, że de Rugy nie zapłacił podatku dochodowego za rok 2015. „Le Parisien” publikuje z kolei kopię umowy najmu mieszkania Orvault, która przeczy temu, że minister nie był świadomy socjalnego statusu tej nieruchomości.

W końcu de Rugy podaje się do dymisji, nie bez nacisku premiera i prezydenta, co z ich strony było już tylko „coupe de grace” (ciosem łaski). Jego sprawa ma jednak wiele podtekstów. Jako szef parlamentu tropił nadużycia kolegów, był jednym z pierwszych polityków, który jeszcze bez żadnej ustawy, upublicznił swoje dochody i majątek. Był uważany za wzór „cnót republikańskich”, tymczasem wyszło jak u Gogola – „jeden prokurator porządny człowiek, a też świnia”…

Źródło: France Info

REKLAMA