Totalna inwigilacja. Jesteśmy pierwszym pokoleniem o którym wie się wszystko

Haker/fot. ilustracyjne/fot. Flickr: Patrick Foto
Haker/fot. ilustracyjne/fot. Flickr: Patrick Foto
REKLAMA

Jesteśmy pierwszym pokoleniem, o którym wie się wszystko lub prawie wszystko. O tym mówi polski szpieg szkolony przez różne wywiady występujący pod pseudonimem Bruno Kowalsky.

Zapotrzebowanie na klasycznych szpiegów zmalało. Nie ma sensu zatrudniać ludzi, których trzeba zdalnie kontrolować. Ich rola maleje proporcjonalnie do postępu technologicznego. Każdy z nas ma już osobistego szpiega, takiego „technologicznego Anioła Stróża”. To według Kowalsky’ego oczywiście telefon komórkowy.

REKLAMA

W Polsce służby mają dostęp do maili tych obywateli, którzy mają skrzynki pocztowe w większości popularnych polskich portali internetowych. Ustawa o agencji bezpieczeństwa wewnętrznego i agencji wywiadu mówi wyraźnie przedsiębiorca telekomunikacyjny operator pocztowy oraz usługodawca świadczący usługi drogą elektroniczną są zobowiązani do zapewnienia na własny koszt warunków technicznych i organizacyjnych umożliwiających prowadzenie przez ABW kontroli operacyjne – tak uważa Kowalsky.

Kolejną pułapką są keyloggery programy, które zapisują wszystkie wciskane klawisze. Nie pomoże, nawet jeśli zaszyfrujesz to wszystko, co piszesz, bo i tak hasło będzie znane służbom. Według WikiLeaks polskie służby specjalne korzystają z takich urządzeń.

Najbardziej zaawansowane technologiczne służby mają jeszcze większe możliwości. Ten sam portal podał, że amerykańskie służby specjalne zatrudniają najwyższej klasy hakerów, którzy służby specjalne doprowadziły do absolutnej perfekcji umiejętność przejmowania każdego oprogramowania, tak że potrafią zmienić jego kod na aplikację szpiegującą. W ten sposób będziemy sami siebie szpiegować. Służby także potrafią korzystać ze wbudowanego mikrofonu w naszym telefonie.

Ten „biznes” się rozwija. Na politechnice monachijskiej pracuje się nad wykorzystaniem WiFi które na odegrać rolę skanera, który dokładnie ma skanować dane pomieszczenie, a potem utworzyć z tego obraz – podaje Kowalsky.

Według Kowalsky’ego następnym gadżetem z tej branży są tzw. inteligentne telewizory. Agent podaje, że swego czasu jakiś bloger odkrył, że ten telewizor jest podłączony do internetu i wysyła do swojego producenta właśnie z pomocą sieci przeróżne informacji na nasz temat.

Kowalsky twierdzi, że tej coraz totalnej inwigilacji sami nieświadomie bierzemy udział, przekazując beztrosko mnóstwo informacji.

Podajemy je na Facebooku, twiterze – gdzie wyjeżdżamy, co jemy, co oglądamy, gdzie i z kim chodzimy, z kim odpoczywamy, co jemy, gdzie mieszkamy. To kopalnia wiadomości dla tego, który jest zainteresowany.

Źródło: Wiedza i życie

REKLAMA