
Sąd Apelacyjny w Gdańsku podtrzymał wyrok w sprawie o ochronę dóbr osobistych, którą Jarosław Kaczyński wytoczył Lechowi Wałęsie. Były prezydent ma przeprosić prezesa PiS za twierdzenie, że jest on odpowiedzialny za katastrofę smoleńską. Wałęsa jednak nie zamierza tego robić.
– Nie dam sobie zamknąć ust! Będę skarżył ten wyrok do Sądu Najwyższego, a jak będzie trzeba, to do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Smutne jest jednak to, że Sąd w Polsce chce ograniczać swobodę wypowiedzi na tematy polityczne. I to, co do wypowiedzi tak istotnych, ostrzegających Naród – skomentował sytuację Wałęsa.
Były prezydent na co dzień dumnie chodzi w koszulce z napisem konstytucja, walczy o praworządność, ale sam do wyroku sądu zastosować się nie zamierza. W swoim, również literackim, bo zawierającym masę błędów, stylu skomentował decyzję Sądu Apelacyjnego.
– W tej sprawie , w tamtej sytuacji , w tamtym czasie , za te decyzje odpowiedzialni byli bracia Kaczyńscy – nadal nie ma wątpliwości Wałęsa.
– Przy tak zorganizowanym wyjeździe , przy takim stanie lotniska, przy takiej pogodzie ,nikt zdrowo-odpowiedzialny nie mógł pozwolić na : wyjazd delegacji ,na start samolotu a już przyzwolenie na lądowanie samolotu w tych warunkach było na ochotnika przyjęciem odpowiedzialności za to nieszczęście – dodaje były prezydent (pisownia oryginalna).
Co ciekawe, Wałęsa twierdzi również, że gdyby on wciąż zasiadał na fotelu prezydenta Polski, to 10 kwietnia 2010 roku do tragedii by nie doszło. – Gdyby w wyżej wymienionych okolicznościach w jakich znaleźli się wówczas Kaczyńscy na miejscu tych decyzji był Kwaśniewski , Komorowski czy ja nie doszłoby do tej tragedii – twierdzi.
Sąd Apelacyjny nakazał Wałęsie przeproszenie Kaczyńskiego za wypowiedzi, w których były prezydent od kwietnia 2015 do maja 2017 r. sugerował, iż prezes PiS jest odpowiedzialny za katastrofę smoleńską.
