Postępy postępu we Francji. Macron zabiera się za „prawdziwe reformy” i realizację postulatów LGBT

Emannuel Macron i jego LGBT ulubieńcy. Foto: tter
Emannuel Macron i jego LGBT ulubieńcy. Foto: tter
REKLAMA

Prezydent Emmanuel Macron przystępuje do realizacji „obietnic wyborczych”. Chodzi o przyjęty przez rząd projekt ustawy o bioetyce. Pod tą nazwą kryje się realizacja głównego obecnie postulatu środowisk LGBT.

Projekt przewiduje rozszerzenie sztucznej prokreacji, określanej nad Sekwaną skrótem PMA, na wszystkie kobiety, które sobie tego zażyczą. Chodzi tu zwłaszcza o pary lesbijskie, które od dawna taki postulat zgłaszają.

REKLAMA

Jest to dopiero początek, bo w kolejce jest teraz postulat zamawiania sobie dzieci przez pary gejowskie. Lesbijkom umożliwi to we Francji PMA, gejom – GPA, czyli możliwość wynajmowania sobie do rodzenia dzieci kobiet, tzw. surogatek. Skoro mogą mieć pary kobiet, to konsekwencją będzie w „imię równości” wyposażenia w takie samo prawo par mężczyzn.

Taka „logika postępu” trwa już od lat. Najpierw były „związki partnerskie” (PACS), a skoro się udały to za kadencji prezydenta Hollande’a przeprowadzono „małżeństwa dla wszystkich”. Kolejny „etap” było oczywisty. Jeśli się zrównało małżeństwa hetero i homo, to przecież trzeba dać im równe prawa we wszystkim, w tym prawo do posiadania dzieci. Teraz daje się im lesbijkom, a skoro je otrzymają, to.., itd.

Nie ma wątpliwości, że taka sama droga czeka czeka każdy kraj, który da lobby LGBT palec w postaci związków partnerskich. Warto przypomnieć, że we Francji zaczynało się identycznie jak w Polsce, od skromnego postulatu związku partnerskiego, który da prawo do odwiedzania partnera w szpitalu, praw spadkowych, itp. Dalej jest z górki i kiedy już dostają palec dobierają się szybko i do… reszty.

Francuska ustawa o bioetyce trafi teraz do parlamentu. Przy okazji nowa ustawa ułatwia też aborcję. Znika tzw. „okres refleksji”, który i tak był skracany. Kobiety chcący dokonać zabiegu zabicia nienarodzonych dzieci, miały siedem dni na zastanowienie się nad tą decyzją. Lawinowo następująca banalizacja aborcji, doprowadziła do tego, że teraz można będzie zabijać nienarodzone niemal „na poczekaniu”.

Ustawa budzi duże opory społeczne, jednak nie na próżno wybrano do jej przeprowadzenia czas wakacji, kiedy to jest znacznie trudniej organizować protesty. Deputowany Zjednoczenia Narodowego Jordan Bardella przypomina, że „PMA kwestionuje prawo dziecka do posiadania ojca i matki” i „mechanicznie otwiera drzwi przed GPA”.

Takiej jednomyślności i krytyki nie ma już jednak nawet wśród centroprawicowych Republikanów. Lata „etapowania” robią tu swoje. Przeciw ustawie mobilizuje się stowarzyszenie „Manifa dla Wszystkich”, które powstało w kontrze do „projektu „małżeństw dla wszystkich” i organizowało ponad milionowe manifestacje w obronie rodziny. Parlament ma przegłosować nową ustawę we wrześniu.

REKLAMA