CNN zatrudnia antysemitów i wielbicieli Hitlera. Czekamy na stanowczą reakcję polskiego ambasadora

Zdjęcie: Twitter/ohmo
Zdjęcie: Twitter/ohmo
REKLAMA

W ciągu kilku dni na jaw wyszły antysemickie i wysławiające ludobójcę komentarze 2 pracowników CNN. Czekamy na stanowczą reakcję polskiego ambasadora, który powinien iść w ślady ambasador Mosbacher komentującej w Polsce wszystkie przejawy antysemityzmu.

Szef arabskojęzycznej cyfrowej platformy CNN opublikował serię komentarzy, w których wysławiał ludobójcę Hitlera, a nawet wyznawał swą miłość. „Kocham Hitlera, jako myślącego strategicznie, Co nie znaczy, że zgadzam się z jego szaleństwem” – napisał na Twitterze Kareem Farid.

REKLAMA

A w kolejnym, że „miał podejście jak towarzysz Hitler i też palił Żydów„. Farid pisał również, iż podziwiał nazistę za „jego determinację, by osiągnąć cel”.

Cała seria wpisów wydaje się być prowokacją w serii polemik z jednym z amerykańskich internautów. Sprawa stała się jednak głośna, zwłaszcza, że kilka dni wcześniej na jaw wyszły antysemickie wpisy innego pracownika CNN.

Pracujący dla CNN fotografik Mohammed Elshamy pisał o „żydowskich świniach”. Niektóre z jego komentarzy pochodzą sprzed lat, ale dopiero teraz zwróciły one uwagę.

„Ponad 4 żydowskie świnie zabite dziś w Jerozolimie w wybuchu palestyńskiej bomb” – pisał po zamachu w marcu 2011 roku.

Obydwaj pracownicy zostali zwolnienie przez CNN, ale każdy z nich przeszedł wcześniej przed zatrudnieniem przez bardzo ostrą selekcję. Eslhamy przez całe lata wypisywał w mediach niezwykle podłe antysemickie komentarze, a mimo to nikt nie zwracał na to uwagi. CNN zajęło się swymi ludźmi dopiero w tym tygodniu, kiedy w mediach społecznościowych zaczęto dystrybuować komentarze antysemitów i zwracać się bezpośrednio do CNN.

Gdyby sprawa podobnego kalibru wybuchła w Polsce – np dziennikarz TVN wychwalał Hitlera i pisał o „żydowskich świniach” mielibyśmy do czynienia z ogromnym skandalem. Z pewnością interweniowałaby ambasador Mosbacher, która wtrąca się w nasze sprawy i to w takie, w których nie powinna mieć nic do powiedzenia.

Przy prawdziwej, a nie pisowskiej dyplomacji, mielibyśmy do czynienia z zasadą wzajemności. Polski ambasador w USA publicznie zabrałby głos w sprawie promowania antysemityzmu i wychwalaniu Hitlera przez amerykańską stację telewizyjną i głośno potępił takie praktyki i ich tolerowanie. Wiadomo, że Piotr Wilczek nie zrobi jednak nic, choćby symbolicznie. Polska dyplomacja i polityka zagraniczna pełna jest tchórzostwa i oportunizmu.

REKLAMA