Dawna „Gruba Berta” była działem niemieckim i ostrzeliwała Paryż w czasie I wojny światowej. Teraz Gruba Berta dalej atakuje Francję, ale „pokojowo” w imię modniejszej ideologii

Gruba Berta na scenie Fot. Twitter
Gruba Berta na scenie Fot. Twitter
REKLAMA

Niejaki Loic walczy z transfobią i grossofobią w jednym. Potężny i gruby facet wpadł na pomysł przebieranek. Najpierw kupił sobie perukę, później sztuczne rzęsy i poszło… Tak narodziła się postać „Grubej Berty”. On sam nosi brodę, jak Conchita Wurst i dodaje, że jest „facetem i facetem pozostanie”, chociaż na scenie jest już tylko „stworzeniem”. Z wytworem końcowym koncernu Kruppa było jednak bardziej zrozumiale…

Loic opowiada francuskiej TV, że pokonał „granice wstydu” i teraz może „eksplorować… wszechświat”. Sam przyznaje, że stworzył postać groteskową, którą wykorzystuje scenicznie jako drag-queen. Udaje się nawet na festiwal teatralny w Avignon.

REKLAMA

Jego spektakle mają walczyć z „grossofobią” i „LGBT-ofofobią”. „Kiedy rozdajemy ulotki na ulicy, często słyszymy o transpłciowym show, transwestytach lub transformistach” – mówi Loïc.

Jednak jego zdaniem, jako Berta „używa kobiecych kodów, co nie musi oznaczać, że drag-queen musi być kobietą”. Po prostu do skrótu LGTB trzeba poszukać jeszcze jednej nowej literki.

To się chyba nigdy nie skończy, chyba, że zabraknie liter w alfabecie i resztę wrzuci się worka „+”.

Interview Brut : Loïc alias La Big Bertha, drag-queen

"Ici, c'est une tradition de venir tracter et on est directement confrontés aux yeux des gens, et des gens qui ont pas forcément envie de nous voir."Loïc est une drag-queen. Et ça a changé sa vie. Brut l'a rencontré au Festival d'Avignon.

Opublikowany przez Brut Piątek, 26 lipca 2019

Źródło: France Television

REKLAMA