To nie Falenta, ale obce służby nakręciły aferę podsłuchową kelnerów? ABW od dwóch lat prowadzi śledztwo

Marek Falenta, Jarosław Kaczyński. Foto: PAP
Marek Falenta, Jarosław Kaczyński. Foto: PAP
REKLAMA

Czy obce służby specjalne mogły stać za nagrywaniem polityków i VIP-ów w warszawskich restauracjach? Chociaż wydawało się, że zarzucono badanie tego wątku w jednej z najgłośniejszych afer ostatnich lat, to tak nie jest – pisze we wtorek „Rzeczpospolita”. Jak ustaliła gazeta, od dwóch lat toczy się śledztwo w tej sprawie.

Dziennik podaje, że w połowie lipca tego roku wydział postępowań karnych Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wystąpił do Sądu Najwyższego o wypożyczenie akt osądzonej sprawy przeciwko m.in. Markowi Falencie, skazanemu za zlecanie podsłuchów w restauracjach. Ma je Sąd Najwyższy, bo Falenta w listopadzie złożył kasację.

REKLAMA

Jak ustaliła gazeta, ABW nie dostała ich tylko dlatego, bo zabrał je sąd apelacyjny, który rozpatruje zażalenie na koszty procesu.

Agencja musiała podać powody wypożyczenia akt – wskazała toczące się postępowanie w sprawie szpiegostwa. Prowadzi je – jak ustaliła „Rz” – Mazowiecki Wydział do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie.

„Śledztwo zostało wszczęte 14 marca 2018 r. o czyn z art. 130 § 1 kodeksu karnego. Dotyczy brania udziału w działalności obcego wywiadu przeciwko RP” – potwierdziła „Rz” prok. Monika Mazur z Mazowieckiego Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji PK w Warszawie. „Postępowanie jest prowadzone w sprawie, nie występują w nim podejrzani” – powiedziała prokurator.

Wersję o związkach obcych wywiadów z tzw. aferą taśmową od dawna głosi m.in. redaktor Stanisław Michalkiewicz. Publicysta jest przekonany, że za tym stało CIA, które tym sposobem przyłożyło się do podmiany rządzącej w Polsce partii z PO na PiS. Dlatego PiS tak dzisiaj grzecznie chodzi na amerykańsko-żydowskim pasku.

Źródło: PAP

REKLAMA